Indeks S&P 500 naruszył okrągłe 1500 pkt, Nikkei 225 dotknął 11000 pkt, a frankfurcki DAX jest powyżej 7800 pkt. W strefie euro wzrostom przewodzą bardzo korzystnie wyceniane na historycznym tle, a także będące beneficjentami uspokojenia na rynku długu mediolański FTSE MIB i madrycki IBEX 35. Deprecjacja przewartościowanej waluty, której siła uderzała w proeksportowy charakter gospodarki i idące z nią w parze zwyżki na giełdzie – taki schemat obserwowaliśmy w ostatnich miesiącach na tokijskiej giełdzie, a obecnie powtarza się w Zurychu. Od początku roku szwajcarskie blue chips podrożały już o niemal 10 proc. Jednocześnie rozchodzą się drogi rynków rozwiniętych i wschodzących. Zjawisko mające znamiona kolejnej zapowiedzi korekty na kluczowych giełdach doskonale obrazuje zachowanie benchmarkowych indeksów z rodziny MSCI. Subindeks Emerging Markets maksima osiągnął już 3 stycznia. Wprawdzie od tamtego czasu stracił niespełna 2 proc., ale jego siła względna w relacji do subindeksu Developed Markets zmniejszyła się aż o jedną czwartą. W ostatnich latach ekstrema na rynkach wschodzących były wielokrotnie osiągane z wyprzedzeniem. Koronnym przykładem jest szczyt hossy z 2007 r., ale podobnie było również chociażby w marcu ubiegłego roku.