WIG20 rozpoczął czwartkowe notowania na 0,1-proc. plusie. Już kilka minut po rozpoczęciu notowań indeks największych i najbardziej płynnych spółek warszawskiego parkietu zaczął jednak tracić. 20 minut po rozpoczęciu notowań tracił już blisko 0,5 proc. Wszystko za sprawą Pekao, który rano jest najmocniej przecenianą spółką z WIG20. Notowania Pekao zniżkują o 1,4 proc. We wtorek wieczorem na rynek trafiła informacja, że włoski UniCredit, który jest największym akcjonariuszem polskiego banku, planuje sprzedaż 9,1 proc. jego akcji. Wczoraj wieczorem pojawiły się nieoficjalne informacje, że papiery zostały sprzedane po 156 zł. W środę kurs spółki spadł o 6,4 proc., do 155,8 zł.

Rano spadają również inne kluczowe europejskie parkiety. Francuski CAC40 traci 0,3 proc., hiszpański IBEX35 0,6 proc., niemiecki DAX 0,2 proc., a brytyjski FTSE250 0,1 proc. Nastrojom w Europie nie sprzyja wczorajsza informacja o produkcie krajowym brutto Stanów Zjednoczonych Ameryki w IV kwartale. Gospodarka amerykańska skurczyła się w końcówce minionego roku o 0,1 proc., podczas gdy analitycy prognozowali jej wzrost o 1,1 proc. Nie zaskoczył za to FOMC, który pozostawił na niezmienionym poziomie stopy procentowe. Słabsze dane makro wywołały spadki amerykańskich indeksów. Nie były one jednak szczególnie dotkliwe: S&P500 stracił 0,4 proc., Nasdaq100 zniżkował o 0,2 proc., a Dow Jones Composite o 0,7 proc. Lepiej poradziły sobie giełdy azjatyckie. Japoński Nikkei225 zyskał 0,2 proc., a szanghajski SSE Composite 0,1 proc.

Na dziś zaplanowano publikację licznych danych makroekonomicznych. W nocy poznaliśmy styczniowy indeks PMI dla przemysłu w Japonii oraz grudniową produkcję przemysłową w tym kraju. Indeks sięgnął 47,7, podczas gdy miesiąc wcześniej było to 45. Wskaźnik co prawda się poprawił, ale jego wartość poniżej 50 wciąż oznacza spadek aktywności sektora produkcyjnego. Rozczarowały wstępne dane dotyczące produkcji przemysłowej. W ujęciu miesiąc do miesiąca wzrosła ona co prawda o 2,5 proc., ale eksperci spodziewali się zwyżki o 4,5 proc. Rok do roku produkcja spadła o 7,8 proc. W poprzednim miesiącu spadek wyniósł natomiast 5,5 proc. Publikowany przez Nationwide Building Society indeks cen nieruchomości w Wielkiej Brytanii w styczniu wyniósł 0,5 proc. Okazał się wyższy od prognoz analityków, którzy oczekiwali, że wyniesie on 0,2 proc. Dla porównania w grudniu było to 0,1 proc. poniżej zera. Rozczarowała sprzedaż detaliczna w Niemczech w grudniu. Spadła ona o 1,7 proc. miesiąc do miesiąca i o 4,7 proc. rok do roku. Eksperci prognozowali natomiast, że w porównaniu z poprzednim miesiącem sprzedaż się nie zmieni, a w ujęciu rok do roku spadnie o 1,6 proc. W grudniu wydatki konsumentów we Francji nie zmieniły się w ujęciu miesiąc do miesiąca. Eksperci prognozowali, że podobnie jak w listopadzie, wzrosną one 0,2 proc. Z rodzimego podwórka poznaliśmy za to wskaźnik rynku pracy wg BIEC, który prognozuje główne tendencje stopy bezrobocia rejestrowanego. W styczniu sięgnął on 90,8, podczas gdy miesiąc wcześniej było to 89,3. Wzrost wskaźnika oznacza pogorszenie sytuacji na rynku pracy.

Po południu czeka nas jeszcze publikacja serii danych z gospodarki amerykańskiej i to na te dane czekać mogą inwestorzy w Warszawie. Jak co tydzień ogłoszona zostanie liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Analitycy prognozują, że sięgnie ona 351 tys., o 21 tys. więcej niż w poprzednim tygodniu. Także na dziś zaplanowano publikację raportu Challengera, który informuje o planowanej liczbie zwolnień w USA. W poprzednim miesiącu liczba ta sięgnęła blisko 32,6 tys. Czeka nas również publikacja danych dotyczących dochodów i wydatków Amerykanów w grudniu. Analitycy oczekują, że zwiększyły się one o odpowiednio o 0,8 proc. i 0,3 proc. miesiąc do miesiąca. W listopadzie zwyżki sięgnęły zaś odpowiednio 0,6 proc. i 0,4 proc. Także dziś poznamy indeks PMI Chicago, który obrazuje zmiany aktywności gospodarczej sektora wytwórczego w tym rejonie. Eksperci prognozują, że wzrośnie on do 50,8. W grudniu wskaźnik sięgnął natomiast 48,9.