W poprzednim miesiącu bowiem indeks S&P 500 wzrósł o 5 proc. (odnotowując po drodze najdłuższą serię zwyżek od ośmiu lat), a Dow Jones Industrial Average o 5,8 proc. To najlepszy początek roku dla tych indeksów odpowiednio od 1997 i 1989 roku. Ponadto indeksy przebiły silne opory i dotarły do najwyższych poziomów od pięciu lat. Co ciekawe, statystyka przemawia na korzyść wspomnianej „zależności". W ostatnich 84 latach indeks S&P 500 w 61 przypadkach (73 proc.) do końca roku utrzymywał styczniową tendencję. Co więcej, po wzrostowym styczniu, aż w 80 procentach przypadków indeks cały rok kończył wyżej niż poprzedni. Mimo że do końca roku zostało jeszcze dużo czasu, obecny moment może jednak nie być najlepszy do zakupu akcji amerykańskich spółek.
W styczniu bowiem podrożało niemal 90 proc. walorów wchodzących w skład S&P 500, a sytuacja techniczna indeksu wskazuje na wyraźnie słabnący potencjał do dalszych zwyżek (oscylatory dla interwału dziennego przybierają wartości najwyższe od sześciu miesięcy). Dlatego też zanim indeksy zza oceanu wyznaczą kolejne szczyty, w lutym może czekać nas korekta. Pretekstem do realizacji zysków mogą się stać burzliwe i przeciągające się do ostatniego dnia lutego negocjacje polityków w kwestii wchodzących w życie 1 marca automatycznych cięć wydatków rządowych.