Indeksy w Nowym Jorku rozpoczęły sesję pod kreską. Minorowe nastroje panowały na rynkach w skutek obaw przed tak zwanym klifem fiskalnym. Politykom w Kongresie nie udało się porozumieć w sprawie budżetu, co oznacza, że w piątek wieczorem (czasu lokalnego) zaczną wchodzić w życie automatyczne cięcia budżetowe w wysokości 85 mld dol. Mija bowiem termin 1 marca, do kiedy Kongres mógł znaleźć inny sposób skutecznego przeciwdziałania wzrostowi sięgającego już 11,7 bln dolarów długu publicznego USA.
Dziś Prezydent Barack Obama obarczył Republikanów w Kongresie winą za brak porozumienia w sprawie uniknięcia bolesnych dla gospodarki USA automatycznych cięć budżetowych, które zaczną wchodzić w życie 1 marca.
Wielu ekonomistów przyznaje, że automatyczne cięcia zaszkodzą wzrostowi podnoszącej się z kryzysu amerykańskiej gospodarki. Według Biura Budżetowego Kongresu cięcia mogą zmniejszyć tegoroczny wzrost produktu krajowego brutto USA o 0,6 punktu procentowego. Biały Dom nie przestawał od wielu dni straszyć ich dramatycznymi konsekwencjami, jak zakłócenia w komunikacji lotniczej, zwalnianie nauczycieli czy wysyłanie urzędników na bezpłatne urlopy.
Do zakupó akcji inwestorów zniechęciły też poranne dane z Chin. lutym oficjalny indeks PMI dla Chin spadł do 50,1 punktu z 50,4 punktu w styczniu, wynika z ostatecznych danych opublikowanych w nocy z czwartku na piątek. Opracowywany przez bank HSBC indeks PMI dla chińskiego sektora przemysłu spadł zaś do najniższego poziomu od czterech miesięcy.
Początkowe spadki jednak złagodziły dobre dane zza Oceanu. Wskaźnik aktywności w przemyśle USA okazał się lepszy od oczekiwań. Wzrósł także indeks poziomu optymizmu wśród konsumentów amerykańskich, opracowywany przez Uniwersytet Michigan. Wskaźnik w lutym wyniósł 77,6 pkt, wobec 73,8 pkt. zanotowanych w styczniu. Podobnie jak w przypadku ISM dane okazały się dużą niespodzianką.