Banki cypryjskie, w przeciwieństwie do np. greckich, w minimalnym stopniu finansowały się na europejskim rynku międzybankowym. W przeciwieństwie do Grecji niewielka jest także wartość obligacji banków i rządu Cypru nabytych przez banki Unii. To oznacza niewielkie bezpośrednie mechanizmy transmisji efektu domina, w przeciwieństwie do Grecji lub Hiszpanii. Głównym ryzykiem jest efekt psychologiczny, czyli poczucie zagrożenia przez depozytariuszy np. w Portugalii lub Hiszpanii. To informacje z tych rynków zdecydują, czy będziemy mieli nawrót kryzysu europejskiego. W tym kontekście dużym błędem była próba „opodatkowania" depozytów gwarantowanych, tj. poniżej 100 tys. euro.
Po „otwarciu" banków cypryjskich należy oczekiwać wypłat depozytów prowadzących do ryzyka ich niewypłacalności. Dlatego można oczekiwać, że na jakiś okres zostaną wprowadzone ograniczenia wielkości wypłat i zagranicznych transferów, co może być problemem dla niektórych spółek z GPW lub ich akcjonariuszy.
Sytuacji Cypru jest dużo bliżej do Islandii niż do Grecji. Aktywa banków wielokrotnie przekraczają PKB, a depozytariuszami są głównie osoby zagraniczne. Opcją do opodatkowania depozytów jest dla Cypru upadek banków na wzór Islandii. Tak długo jak Unia będzie żądać od Cypru środków rzędu 6 mld euro, sięgnięcie w takiej czy innej formie po depozyty jest jedną z najważniejszych opcji. Ta kwota to ok. 30 proc. PKB Cypru, więc podatki dochodowe nie wchodzą w grę. Aktywa sektora bankowego to 7-krotność PKB, stąd wystarczy „tylko" niecałe 10 proc. depozytów. Alternatywą jest zwiększenie pomocy ze strony Unii lub Rosji. Dla Unii nie jest to duża kwota, ale ze względu na źródło depozytów na Cyprze, w pełnej wysokości mało realna. Wiele zależy od płatników Unii: Niemiec, Holandii itd. Istnieje ryzyko, że potraktują Cypr jako test swojej wiarygodności wobec innych krajów południa. Szybkie „poddanie" się małej gospodarce, stanowiącej poniżej 0,5 proc. PKB Unii, obnażałoby na przyszłość słabość negocjacyjną wobec Hiszpanii czy Włoch. Może to nawet prowokować do przesadnie twardej postawy celem budowy wiarygodności, gdyż ewentualne koszty niekontrolowanego upadku Cypru mogą wydawać się łatwe do zaabsorbowania. Siłą rzeczy lepiej oczekiwać twardych negocjacji, czyli dla rynków niepewności, przynajmniej przez następne kilka dni.