Jakże te straty z I kw. kontrastują z mocno rozbudzonymi oczekiwaniami z końcówki minionego roku, kiedy to na każdym kroku usłyszeć można było, że w tym roku warszawską giełdę czeka kontynuacja hossy...
Skoro rzeczywistość jak na razie okazuje się rozczarowu- jąca, to warto zastanowić się, na ile optymistyczne argumenty z listopada–grudnia ub.r. straciły aktualność. Z jednej strony trzeba przyznać, że nie widać jeszcze sygnałów zdecydowanego ożywienia gospodarczego, a przecież to właśnie nadziejami na taki scenariusz można było tłumaczyć hossę w II połowie minionego roku.
Jeśli już, to można co najwyżej mówić o stabilizacji koniunktury na niskim poziomie z IV kw. ub.r. Sugerują to wskaźniki takie jak PMI, produkcja przemysłowa czy sprzedaż detaliczna. Towarzyszy temu utrzymująca się słabość gospodarki strefy euro. Być może brak mocnego ożywienia ekonomicznego sprowokował weryfikację wcześniejszych oczekiwań rynkowych. Zwłaszcza że przez większość kończącego się kwartału na parkiet napływały dość słabe, psujące klimat inwestycyjny raporty finansowe za IV kw. ub.r. Piątkowy finał sezonu publikacji wyników tylko to potwierdził.
Wydaje się, że największym zagrożeniem dla poprawy sytuacji na parkiecie jest ewentualna stagnacja gospodarcza na wzór tej z lat 2001–2002, kiedy to przez długi czas dane makro nie chciały się trwale odbić od cyklicznego dołka, zaś kursami akcji targały na przemian fale nadziei i rozczarowania. Podobnie jak teraz większość spółek wydawała się niedowartościowana, ale samo w sobie nie wystarczało to, by na dobre wystartowała hossa. Na wyzwolenie potencjału ukrytego w akcjach trzeba było czekać aż do 2003 r.
Są też jednak pozytywne efekty uboczne słabszej od oczekiwań koniunktury. O ile w końcówce minionego roku oczekiwania odnośnie do skali złagodzenia polityki pieniężnej w naszym kraju były dość stonowane ze względu na wcześniejszą twardą postawę RPP, to I kwartał przyniósł nieoczekiwane cięcie stóp procentowych aż o 100 punktów bazowych. Niższe koszty pieniądza historycznie były czynnikiem dającym wsparcie rynkowi akcji przez wiele miesięcy i właśnie z tym wiązać można nadzieje na kolejne kwartały.