Powrót w głąb owej konsolidacji (jej górna granica to ok. 7865 pkt), to sygnał, że należy zweryfikować wcześniejszą diagnozę sytuacji technicznej. O ile w połowie marca scenariuszem bazowym zdawała się dynamiczna kontynuacja trendu wzrostowego trwającego od połowy ub.r., to teraz pod uwagę trzeba brać alternatywne scenariusze, począwszy od spowolnienia tempa średnioterminowej zwyżki, a skończywszy na załamaniu pozytywnej tendencji. Na szczęście na razie jest zdecydowanie za wcześnie, by mówić o technicznych sygnałach sprzedaży. Do tego konieczne byłoby przebicie dolnej granicy wspomnianej konsolidacji, która leży tuż powyżej okrągłego poziomu 7500 pkt.

Na razie zupełnie inaczej wygląda sytuacja techniczna na Wall Street. Amerykański S&P500 kroczek po kroczku wspina się ciągle na coraz wyższe poziomy. Niewielka zmienność może być nieco niepokojąca, bo często sytuacja taka była przysłowiową ciszą przed burzą. Niemniej powolna zwyżka może się jeszcze utrzymać. Pierwszym, typowo krótkoterminowym wsparciem jest poziom 1540 pkt. W średnim terminie dużo ważniejszy jest dołek z 26 lutego (1485 pkt). W sferze fundamentalnej wsparciem dla S&P500 jest poprawa danych makro, a także luźna polityka pieniężna.