Warszawscy inwestorzy, którzy we wtorek przymusowo odpoczywają (GPW nie pracuje bo rozlicza poniedziałkową sesję), z niepokojem obserwują to, co dzieje się na innych parkietach naszego kontynentu. Dzisiejsza sesja jest już trzecią z rzędu, gdy główne parkiety europejskie tracą na wartości. Jedynymi rynkami, które na półmetku świeciły na zielono były Budapeszt, który zyskiwał 0,44 proc. i Moskwa, która zyskiwała 0,14 proc. W tym czasie niemiecki DAX zniżkował o 0,56 proc., francuski CAC 40 o 0,63 proc. a brytyjski FTSE 250 o 1,02 proc. najsłabiej, spadając o prawie 1,4 proc., prezentował się parkiet w Atenach.
Niechęć inwestorów do trzymania europejskich akcji nie powinna dzisiaj dziwić. Przed południem zapoznali się z kwietniowym odczytem Indeksu ZEW, który mierzy nastroje niemieckich inwestorów. Wskaźnik zmalał do 36,3 pkt. z 48,5 pkt. miesiąc wcześniej. Znalazł się zatem na najniższym poziomie od stycznia. Prognozy zakładały co prawda jego spadek, ale tylko do 42 pkt.
Znacznie więcej powodów do zadowolenia mają za to inwestorzy z rynków surowcowych. Po poniedziałkowym załamaniu ceny głównych surowców, za wyjątkiem miedzi, która nadal traciła 0,1 proc. do 7290 USD za tonę, zaczęły rosnąć. Najdynamiczniej zyskiwało złoto, które jednak dzień wcześniej przewodziło spadkom. Cena uncji tego surowca wczesnym popołudniem rosła o 2,6 proc. do 1387 USD. 0,5 proc., do 99,8 USD za baryłkę, drożała też ropa w gatunku Brent.
Druga zachowaniu się indeksów w drugiej części notowań decydować będą informacje z amerykańskiego rynku nieruchomości, w tym o pozwoleniach na budowę nowych domów i rozpoczętych budowach (oba odczyty za marzec, prognozy zakładają, że będę lepsze niż w lutym) . O godz. 15.15 rynki poznają dane o marcowej produkcji przemysłowej (analitycy oczekują wzrostu o 0,3 proc. w porównaniu z wcześniejszym miesiącem) i wykorzystaniu mocy produkcyjnych. Wskaźnik ma wynieść 78,4 proc. wobec 78,3 proc. w lutym. Na razie, patrząc na notowania kontraktów na amerykański indeks S&P 500 (zyskuje ok. 0,5 proc.) można założyć, że inwestorzy oczekują, że dane makro będą pozytywne. Nie można jednak zapominać, że w poniedziałek giełda nowojorska mocno straciła na wartości więc ewentualne wtorkowe odbicie będzie miało po części korekcyjny charakter.
Na rynku walutowym trwa konsolidacja złotego nieco powyżej poziomów z wczorajszego zamknięcia. Euro na półmetku kosztowało 4,1150 zł czyli 0,3 proc. więcej niż dzień wcześniej. Frank drożał 0,45 proc. do 3,3860 zł a dolar 0,12 proc. do 3,1410 zł.