Poniedziałkowa sesja bezwstydnie obnażyła słabość GPW. Podczas gdy inne parkiety od startu aż do półmetka mocno rosły, w Warszawie dominowały spadki. Dobrych humorów zachodnioeuropejskim inwestorom nie były nawet w stanie popsuć znacznie gorsze niż zakładano dane (ostateczne) o majowej produkcji przemysłowej w Niemczech. Była o 1 proc. niższa niż miesiąc wcześniej. Analitycy oczekiwali spadku o 0,5 proc. Mimo to, o godz. 12.15 niemiecki DAX rósł o 2,3 proc. co było najlepszym wynikiem na Starym Kontynencie. Giełda w Paryżu zyskiwała 1,8 proc. a w Londynie 1,3 proc.

Na tym tle 0,55-proc. przecena WIG 20 (był na poziomie 2241,09 pkt.) wyglądała fatalnie. Warszawski parkiet był najsłabszym miejsce do inwestowania w Europie. Niewiele lepiej, spadając o 0,52 proc., prezentowała się giełda w Stambule, która w ostatnich tygodniach radziła sobie bardzo słabo z powodu zamieszek społecznych. Indeks szerokiego rynku WIG zniżkował o 0,67 proc. do 44808,17 pkt. Jeszcze słabiej prezentowały się indeksy średnich i małych firm, które zniżkowały po ponad 1 proc. każdy. Wyprzedaży towarzyszyły jednak niewielkie obroty. Na półmetku wynosiły ledwie 250 mln zł z czego ponad 90 proc. przypadało na firmy z WIG 20.

Uwaga graczy koncentrowała się na PKO BP (obroty przekraczały 50 mln zł, kurs rósł o 0,9 proc.) i KGHM (31 mln zł i zwyżka o również 0,9 proc.). Poza tymi podmiotami jedyną spółką, która wczesnym popołudniem zyskiwała na wartości (z firm z WIG 20) był ukraiński Kernel, który drożał o 1 proc. Liderami spadków z tego grona były GTC (przecena o 3,8 proc.) i Telekomunikacja Polska (3,2 proc.). Z mniejszych firm fatalnie prezentowało się PBG, które przedstawiło nowe propozycje układowe uwzględniające m.in. możliwość emisji nowych akcji. Kurs spadał o ponad 36 proc. przy wysokich obrotach. Ponad 7 proc. taniało też Rafako. Kurs Peionu zniżkował 6 proc.

Druga część notowań, z powodu pustego kalendarza danych makroekonomicznych, raczej nie przyniesie zmian na rynkach. Kontrakty na indeks S&P 500 zyskiwały o godz. 12.30 blisko 0,5 proc. co sugeruje pozytywny początek notowań w Nowym Jorku. To powinno przypieczętować, że poniedziałek w Europie zakończy się zwyżkami. Reguła ta chyba nie będzie dotyczyła Warszawy, która od dłuższego czasu zachowuje się słabo z powodu obaw o przyszłość OFE.

Na rynku walutowym panowały znacznie lepsze nastroje. Euro na półmetku traciło 0,1 proc. i kosztowało 4,3010 zł. Szwajcarski frank taniał o 0,5 proc. do 3,4710 zł a dolar amerykański o 0,3 proc. do 3,3460 zł.