WIG20 po południu traci 0,5 proc., choć na otwarciu sesji rósł o 0,6 proc. W gronie spółek wchodzących w skład tego indeksu szczególnie pozytywnie wyróżnia się PGNiG, którego kurs rośnie o 1,5 proc. Pod presją znajdują za to notowania GTC, którego kurs zniżkuje o 3,4 proc. O 2,6 proc. spadają zaś notowania Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Na szerokim rynku pozytywnie wyróżniają się akcje TUP, którego kurs rośnie o 13,1 proc., oraz Platinum Properties Group, które drożeją o 10 proc. Od debiutu na warszawskim parkiecie (25 czerwca) do poniedziałku papiery firmy zostały jednak przecenione o 48,7 proc. W czołówce spadków, poza spółkami groszowymi, znajduje się zaś PBG, którego kurs zniżkuje o 14,6 proc. Inwestorzy zareagowali wyprzedażą na informację, że po zawarciu układu wierzyciele będą mieć 75 proc. akcji firmy. Jerzy Wiśniewski zachowa 23,5 proc. papierów, a udział pozostałych dotychczasowych akcjonariuszy spadnie do 1,5 proc. W prezentacji dla wierzycieli znalazła się informacja, że firma rozważa emisję nawet 535 mln akcji (przy założeniu, że papiery byłyby emitowane po cenie równej wartości nominalnej, czyli 1 zł).

Rozczarowały opublikowane przed południem wyniki produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii za maj. W porównaniu z kwietniem nie zmieniła się ona, choć eksperci oczekiwali wzrostu o 0,2 proc. W ujęciu rok do roku produkcja spadła zaś o 2,3 proc., podczas gdy prognozy mówiły o 1,5-proc. spadku. Gorsze od prognoz okazały się też dane o przetwórstwie przemysłowym. W maju spadło ono o 0,8 proc. miesiąc do miesiąca i 2,9 proc. rok do roku. Prognozy mówiły zaś, że przetwórstwo wzrośnie w porównaniu z kwietniem o 0,4 proc., a w porównaniu z tym samym miesiącem minionego roku obniży się o 1,6 proc.

Inwestorzy w Europie nie przejęli się jednak zbytnio tymi danymi. Po południu wszystkie kluczowe parkiety Starego Kontynentu solidarnie zyskują. Francuski CAC40 rośnie o 0,6 proc., niemiecki DAX o 0,9 proc., a brytyjski FTSE250 o 0,8 proc.

Warszawa po raz kolejny pozostaje zatem w ogonie. Słabość naszego rynku można tłumaczyć przede wszystkim obawami inwestorów o planowane przez rząd wprowadzenie zmian w OFE. Póki co nie wiadomo, jaki kształt przyjmą ostatecznie te modyfikacje.