Czwartkowa sesja, przynajmniej pierwsza jej część, nie jest zbyt emocjonująca. Od otwarcia lekką przewagą na europejskich parkietach mają kupujący, którzy najwyraźniej mają ochotę utrzymać swoją dominację aż do zamknięcia. Sprzyja temu ubogi kalendarz danych makroekonomicznych, które nie są w stanie zepsuć pozytywnych nastrojów na rynkach finansowych. Przed południem okazało się, że w Niemczech w sierpniu bez pracy pozostawało 6,8 proc. obywateli, czyli tyle samo co miesiąc wcześniej. Na półmetku niemiecki DAX rósł o 0,35 proc. Tyle samo zyskiwał brytyjski FTSE250. Nieco mniej, bo 0,25 proc., zyskiwała giełda w Paryżu. 1,3 proc. zyskiwał rynek w Stambule, który szczególnie mocno odczuł wcześniejsze spadki. Słabo, tracąc 0,4 proc., prezentowała się giełda w Budapeszcie.

W Warszawie, podobnie jak na Zachodzie, czwartkowe notowania są wyjątkowo bezbarwne. Od otwarcia WIG 20 porusza się w wąskim przedziale 2370-2382 pkt. Po godz. 12 był na poziomie 2371,09 co oznaczało 0,39-proc. wzrost. W górę ciągnęły go drożejący o ponad 3 proc. Eurocash, który w środę potaniał o 8 proc. Blisko 2 proc. zyskiwało PGE. Niewiele mniej drożała Bodganka, która przed sesją pochwaliła się lepszymi niż zakładano wynikami finansowymi. Zwyżka indeksu największych spółek byłaby zapewne większa, gdyby nie słaba postawa JSW (traciło 1,8 proc.) i PGNiG (0,5 proc.). Na minusie było też PKO BP, które mimo że pokazało w I półroczu więcej niż oczekiwał rynek, to zarobiło mniej niż rok wcześniej.

Indeks szerokiego rynku WIG zwyżkował o 0,36 proc. do 48711,42 pkt. Na zbliżonych plusach były też mWIG40 i sWIG80. Obroty ledwo przekraczały 300 mln zł co wskazuje na korekcyjny charakter zwyżek, które są zwykłym odreagowaniem wcześniejszej trzydniowej przeceny. Stały za nią obawy związane z Syrią i realną groźbą interwencji zbrojnej USA.

Druga część notowań zapowiada się równie nijako. Chyba, że Amerykanie sprawią niespodziankę publikowanymi o godz. 14.30 zannualizowanymi danymi o PKB w II kwartale. Prognozy zakładają 2,2-proc. wzrost. Póki co notowania futures na nowojorski indeks S&P500 (drożeją o 0,2 proc.) sygnalizują zielony początek notowań za oceanem.

Uspokojenie nastrojów widoczne jest też na rynku walutowym. Euro co prawda drożeje, ale o symboliczne 0,1 proc. do 4,2820 zł. Frank szwajcarski kosztuje 3,4790 zł czyli symbolicznie mniej niż w środę wieczorem. Za dolara trzeba jednak płacić już 3,23 zł co oznacza 0,7-proc. zmianę.