Niemniej jednak trudno negować, że WIG znalazł się pod koniec sierpnia przy bardzo silnym oporze, jaki w okolicy 50 tys. pkt wyznaczają szczyt z 2011 r. i zbiegające się z nim 61,8-proc. zniesienie bessy z lat 2007–2009. Trudno też było dyskutować z odpływami kapitału z globalnych funduszy lokujących w Polsce czy też wcześniejszą nienaturalną siłą polskiego parkietu na tle wielu rynków zagranicznych. Wymowna była też słabość wyników polskich firm w II kwartale, która powodowała, że wyceny akcji stały się mało atrakcyjne na tle rynków na świecie. Do tego dochodziła wyprzedaż obligacji w Polsce i na świecie, która powodowała, że zmniejszała się premia za ryzyko inwestycji w akcje. To wszystko było bagatelizowane przez dłuższy czas, a w momencie pojawienia się czynnika niepewności, jakim są radykalne zmiany w OFE, dało z całą mocą znać o sobie.
Ruch w dół z ostatnich dni zniwelował dysproporcję w zachowaniu naszej giełdy względem światowych rynków i można przypuszczać, że w perspektywie kolejnych tygodni zachowanie globalnego parkietu będzie dla nas kluczowe. Z wydarzeń wokół OFE najważniejsze wydaje się przy tym to, że z giełdy znika gracz, który w ogólnym postrzeganiu zawsze kupował akcje. Trzeba się liczyć z tym, że sama świadomość tego może dalej niekorzystnie oddziaływać na kondycję GPW. Jest to realne dlatego, że do tej pory premię w wycenie wielu firm względem zagranicznych odpowiedników można było uzasadniać właśnie takim stale dodatnim saldem kupna/sprzedaży akcji przez OFE. Teraz staje się to niemożliwe. Z punktu widzenia „zdrowia" rynku akcji to dobra wiadomość. Z propozycji zmian powinna też się cieszyć sama GPW, bo większe prawdopodobieństwo sprzedawania akcji przez OFE może skutkować większą zmiennością notowań, a to oznacza wyższe obroty i zyski samej GPW. W ostatnich kilkunastu miesiącach większą zmiennością charakteryzowały się choćby parkiety brytyjski czy niemiecki.
Zmiany w OFE w średnim terminie zwiększają nieprzewidywalność reakcji naszej giełdy. Stąd rośnie rola analizy technicznej. Z jej punktu widzenia doszło do zanegowania pozytywnego sygnału, jakim było wybicie z rocznego trendu bocznego, trwającego do pierwszej dekady sierpnia. Ponowne zejście w dolny rejon tej tendencji, a wręcz poniżej niego, staje się podstawowym scenariuszem na najbliższe tygodnie. Bardzo silną barierę podażową stanowi czwartkowa luka bessy z górną granicą przy 48 tys. pkt na wykresie WIG.