Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych
Powody takiej decyzji mogą być różne. Jak choćby większa łatwość w podejmowaniu decyzji strategicznych (czasami kontrowersyjnych) względem spółki przez większościowego udziałowca poza rynkiem publicznym czy chęć przejęcia akcji przy atrakcyjnej wycenie. Próba uniknięcia ponoszenia kosztów w związku ze statusem spółki publicznej, niechęć do dzielenia się dywidendą z drobnymi akcjonariuszami. Przyczyną mogą być również efekty potencjalnej synergii wynikające z kooperacji spółki w grupie kapitałowej akcjonariusza większościowego, o które to trudniej w sytuacji, gdy w spółce są udziałowcy mniejszościowi. Niewątpliwie powodów takich decyzji może być znacznie więcej. Nie zawsze jednak spotykają się one z aprobatą udziałowców mniejszościowych, którzy wierząc w potencjał spółki i możliwość osiągnięcia na giełdzie wyższej ceny za akcje niż w proponowanym wezwaniu, nie chcą godzić się na wycofanie spółki z obrotu, a w szczególności na oferowane warunki wyjścia z inwestycji. Inwestor staje w takiej sytuacji przed dylematem, sprzedać akcje w wezwaniu czy czekać i wierzyć, że w nieokreślonej przyszłości uda się osiągnąć oczekiwaną stopę zwrotu czy w efekcie wypłaconych dywidend, albo w efekcie późniejszego odkupu akcji przez akcjonariusza większościowego po wyższej cenie. Niestety, nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Czasami sytuację na korzyść mniejszościowych zmienić może fiasko wezwania.
Różne scenariusze
W zależności od efektów prowadzonego wezwania może się okazać, że akcjonariusz większościowy, bądź łącznie pięć podmiotów, z których każdy dysponować będzie pakietem nie mniejszym niż 5 proc. kapitału zakładowego, przekroczą 95 proc. w kapitale zakładowym. Spółka następnie zostanie wycofana z obrotu. Co wtedy z akcjonariuszami, którzy zdecydowali się pozostać w akcjonariacie?
Wówczas WZA spółki wycofanej z obrotu może podjąć uchwałę o przymusowym wykupie akcji akcjonariuszy reprezentujących nie więcej niż 5 proc. kapitału zakładowego. Cenę akcji ustala wtedy biegły rewident wybrany przez WZA bądź ewentualnie przez sąd rejestrowy. Niemniej należy też pamiętać, że w opisanym przypadku narzędziami „nacisku" dysponuje także akcjonariusz mniejszościowy. Nie musi zatem czekać na ruch spółki. Mianowicie akcjonariusz lub akcjonariusze, którzy dysponują pakietem akcji nie większym niż 5 proc. kapitału zakładowego, mogą żądać umieszczenia uchwały o przymusowym odkupie ich akcji przez nie więcej niż 5 akcjonariuszy dysponujących łącznie nie mniej niż 95 proc. kapitału zakładowego spółki. Natomiast dla odmiany, w tym przypadku cena odkupu akcji powinna być równa wartości przypadających na akcje aktywów netto wykazanych w sprawozdaniu finansowym za ostatni rok obrotowy, pomniejszonych o kwotę przeznaczoną do podziału między akcjonariuszami.
W zależności od tego, która ze stron zdecyduje się na krok dotyczący przymusowego odkupu bądź wykupu akcji, to cena, jaka zostanie zapłacona akcjonariuszowi mniejszościowemu, może się różnić. Przy czym może się okazać, że będzie ona wyższa niż cena płacona w wezwaniu przed wycofaniem akcji z obrotu. Niestety, równie dobrze może się okazać niższa. W praktyce bywa różnie. Czasami spółki po wycofaniu stosują różne sztuczki prawne, których celem ma być uniknięcie obowiązku dotyczącego przymusowego odkupu akcji. W innym przypadku struktura akcjonariatu może najzwyczajniej nie pozwalać na przeprowadzenie wyżej opisanego procesu. Wówczas niestety pozostaje akcjonariuszowi możliwość indywidualnych negocjacji ze spółką. Ich wynik niestety nie zawsze jest korzystny. Znane mi są jednak przypadki, w których akcjonariusz skorzystał na wycofaniu spółki z obrotu, sprzedając akcje po cenie znacznie atrakcyjniejszej niż w wezwaniu poprzedzającym wycofanie akcji z giełdy. Wszystko zależy od strategii akcjonariusza większościowego oraz struktury akcjonariatu po wycofaniu spółki z obrotu. Niektórzy gotowi są robić wszystko, aby zmusić akcjonariuszy do wyjścia ze spółki po jak najniższej cenie. Inni gotowi są na rozmowy.
Co można zrobić?
Do zniesienia dematerializacji akcji niezbędna jest według obowiązujących przepisów większość 80 proc. głosów na WZA, przy udziale akcjonariuszy reprezentujących co najmniej 50 proc. kapitału zakładowego spółki. Zatem teoretycznie możliwe jest, żeby zablokować proces wycofania spółki z obrotu. Niemniej do osiągnięcia takiego celu akcjonariusze muszą dysponować na WZA 20 proc. głosów. Jeśli akcjonariusz większościowy dysponuje pakietem 60–70 proc. akcji i głosów, to teoretycznie staje się to możliwe. Niestety, praktyka pokazuje, że w przypadku braku inwestorów finansowych dysponujących większymi pakietami akcji, sztuka ta jest praktycznie nieosiągalna. Pozostaje wówczas ewentualność skarżenia takiej uchwały. Można podjąć próbę dowodzenia przed sądem, że taka uchwała jest sprzeczna z dobrymi obyczajami i może mieć na celu pokrzywdzenie akcjonariuszy. Postępowanie sądowe w sporze Bakalland – Mispol pokazuje, że takie postępowanie nie jest sprawą prostą. Niemniej w żadnej mierze nie należy takiej ścieżki działań negować, szczególnie gdy cena w ewentualnym wezwaniu odbiega od wartości godziwej akcji.