Wczorajsza sesja na warszawskiej giełdzie nie przyniosła przełomu. Indeksy przez cały dzień notowały symboliczne zmiany, czemu towarzyszyły niskie obroty. Czy dziś jest szansa na więcej emocji?
Patrząc na początek dnia wydaje się, że może być o to ciężko. WIG20 notowania rozpoczął od przeceny. Na starcie tracił 0,2 proc. Patrząc jednak na mapę Europy okazuje się, że Warszawa w spadkach nie jest osamotniona. Również inne rynki od pierwszych minut handlu muszą zmierzyć się z presją podaży.
Spadkami zakończyła się wczorajsza sesja w Stanach Zjednoczonych. Dow Jones Industrial stracił 1,00 proc. zaś S&P 500 nieco ponad 0,4 proc. Na rynku amerykańskim uwaga inwestorów koncentruje się teraz przede wszystkim na wynikach spółek. Podczas wczorajszej sesji gracze musieli przełknąć kilka gorzki pigułek. Rozczarowały m.in. wyniki IBM, a akcje tej firmy traciły ponad 4 proc. Z kolei akcje Apple po wynikach w handlu posesyjnym traciły 8 proc.
Na czerwono świeciło także większość giełd azjatyckich. Grupie spadkowej przewodził japoński Nikkei225, który stracił 1,2 proc. Hang Seng spadł o 1,1 proc. W Chinach spadki sięgnęły 0,5 proc.
Wróćmy jednak do Polski. Wydaje się, że inwestorzy czekają już na rozpoczęcie sezonu wynikowego. Dopiero jednak w czwartek PKN Orlen poda swoje wyniki za I półrocze. Problemem jest także kalendarz makroekonomiczny, który świeci pustkami. Raczej nie ma co liczyć, że publikowane dziś dane z amerykańskiego rynku pracy skłonią inwestorów do większej aktywności.