A takie wrażenie można było odnieść po ubiegłym tygodniu. WIG20 stracił w ciągu niego ponad 2,5 proc., a w pewnym momencie był blisko przebicia psychologicznej bariery 2000 pkt. Dlatego też do nowego tygodnia na warszawskim parkiecie podchodzono zarówno z nadziejami, jak i obawami. Te pierwsze wiązały się przeświadczeniem wielu specjalistów, że akcje stały się już na tyle tanie, że przyciągną kapitał na giełdę. Z drugiej strony nad naszym rynkiem wciąż wisi wiele ryzyk (np. zbliżających się wyborów parlamentarnych), przez co ewentualne spadki też nie byłyby wielkim zaskoczeniem. Już jednak początek poniedziałkowej sesji pozwolił inwestorom odetchnąć z ulgą. WIG20 na stracie notowań zyskał 0,9 proc. Co prawda na niektórych rynkach wzrosty w pierwszych minutach handlu wynosiły prawie 2 proc., jednak i tak postawa Warszawy mogła cieszyć. Jak się jednak okazało był to tylko wstęp do tego co działo się na naszym rynku w kolejnych godzinach handlu. Te przyniosły zdecydowany atak popytu. WIG20 błyskawicznie zaczął nadrabiać poranne zaległości względem innych rynków. W pewnym momencie wskaźnik największych spółek naszego parkietu zyskiwał prawie 3 proc. Zamiast martwić się obroną 2000 pkt. realna stała się próba ataku na 2100 pkt. Tego poziomu jednak nie udało się sforsować. Chociaż i tak bilans poniedziałkowej sesji może robić wrażenie.
WIG20 zyskał bowiem 2,55 proc. Oznacza to, że do poziomu 2100 pkt. zabrakło niecałe 12 pkt. Wydaje się jednak, że jest to dobry punkt wyjściowy do kolejnych sesji. Wzięciem inwestorów cieszyły się nie tylko największe spółki. Indeks średnich firm, mWIG40, zyskał prawie 1,5 proc. Wskaźnik małych spółek, sWIG80, urósł 1,16 proc. Obroty na całym rynku zbliżyły się do poziomu 900 mln zł.
Optymizmem powiało także na innych rynkach. W momencie zamknięcia handlu w Warszawie niemiecki DAX rósł 2,7 proc., zaś francuski CAC40 zyskiwał blisko 3,5 proc. Tym samym poniedziałkowa sesja pokazała, że inwestorzy na dobre myślą o odrabianiu strat z ubiegłego tygodnia, tym bardziej, że perspektywa podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych po ostatnim piątku się nieco oddaliła.