Po wczorajszej sesji na warszawskim parkiecie inwestorzy mieli nietęgie miny. Wszystko dlatego, że na rynku na dobre rozgościły się niedźwiedzie. Efektem tego były mocne spadki wszystkich głównych indeksów. Najmocniej dostało się największym spółkom. WIG20 stracił aż 2,2 proc. Czy dziś podaż dalej będzie rozdawać karty w Warszawie? A może czeka nas odbicie?

Po pierwszych minutach handlu ciężko wyciągnąć daleko idące wnioski. WIG20 co prawda rozpoczął dzień od wzrostu, jednak był on na tyle nieduży, że na nikim nie zrobił wrażenia. Dobrą wiadomością jest to, że od wzrostów dzień rozpoczęły także zagraniczne rynki.

Spadkami zakończyła się wczorajsza sesja w Stanach Zjednoczonych. Przecena była jednak symboliczna. Dow Jones Industrial stracił 0,13 proc. Z kolei S&P 500 spadł o 0,04 proc. W tym tygodnia ton rynkowi amerykańskiemu nadaje Rezerwa Federalna oraz dane o PKB. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że wzrost gospodarczy w III kw. w ujęciu zaanualizowanym wyniósł w III kwartale 1,5 proc.

Mieszane nastroje panowały na ostatniej w tym tygodniu sesji na rynkach azjatyckich. Nieźle wypadł Nikkei225, który zyskał 0,8 proc. Większość rynków musiała jednak walczyć z presją sprzedających. SSE Composite tracił przed zamknięciem około 0,2 proc. Podobnie zachowywał się Kospi. Hang Seng zniżkował o ponad 0,5 proc. Informacją dnia w Azji było podtrzymanie przez Bank Japonii parametrów polityki pieniężnej na tym samym poziomie.

Czym dzisiaj będą żyli inwestorzy? Kalendarz makroekonomiczny obfituje w wiele interesujących publikacji. Przed południem uwagę graczy powinny przykuć dane o stopie bezrobocia w strefie euro. Później swój czas będą mieli Amerykanie. Deflator czy też indeks Chicago PMI to pozycje na które powinni zwrócić uwagę inwestorzy.