Po wczorajszych mocnych spadkach na warszawskiej giełdzie wielu inwestorów wierzyło, że dziś będziemy świadkami odreagowania. Niestety wiele wskazuje na to, że czeka nas kolejna przecena. O ile jeszcze w pierwszych fragmentach notowań na rynku byliśmy świadkami przeciągania liny, co dawało nadzieję, że jednak byki będą miały coś do powiedzenia, tak kolejnego godziny handlu zweryfikowały te założenia. Im dłużej trwa sesja tym coraz śmielej na naszym rynku radzi sobie podaż.
O godz. 13.30 WIG20 był 0,5 proc. pod kreską. W okolicach wczorajszego zamknięcia notowań oscylowały średnie i małe spółki. Pocieszać może jedynie fakt, że na zachodzie Europy również widać przewagę podaży. DAX traci dziś około 0,2 proc. Słabo radzi sobie giełda węgierska. Główny indeks tamtejszego rynku BUX jest prawie 1,8 pod kreską.
Na tę chwilę wydaje się więc, że nie ma podstaw do większego optymizmu na drugą część dnia giełdowego. Tym bardziej, że bez większego echa przeszły przez rynek opublikowane do tej pory dane makroekonomiczne. Stopa bezrobocia w strefie euro wyniosła we wrześniu 10,8 proc. wobec prognozowanych 11 proc.
Dane nie zrobiły na inwestorach większego wrażenia. Przed nami jednak jeszcze m.in. odczyt indeksu Chicago PMI w Stanach Zjednoczonych czy też indeksu zaufania konsumentów Uniwersytetu Michigan. Kontrakty na amerykańskie indeksy zyskują około 0,2 proc.
Wrażenia na inwestorach zrobiły natomiast wydarzenia w konkretnych spółkach naszego parkietu. Akcje GPW po publikacji wyników za III kwartał drożeją o ponad 2 proc.