Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Jacek Mysior
Giełdowe byki nie tylko nie podjęły żadnej próby odwrócenia niekorzystnego biegu rynkowych wydarzeń, ale z każdą kolejna godziną przewaga niedźwiedzi była coraz bardziej zauważalna. WIG20 zatrzymał się dopiero 1,05 proc. pod kreską, na poziomie 2019,78 pkt, wyznaczając nowy dołek na wykresie. To brzmi niewiarygodnie, ale biorąc pod uwagę tylko poziomy zamknięcia poszczególnych sesji, ostatnio nasz indeks tak nisko znajdował się w lipcu 2009 r.
To tylko potwierdza, niestety, okrutną prawdę o naszym rynku, że nie ma komu bronić obecnych poziomów. O słabości naszego rynku może świadczyć fakt, że przecena indeksów w Warszawie kontrastowała z kolorem zielonym na zachodnioeuropejskich rynkach akcji.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Krajowe indeksy wróciły na wzrostową ścieżkę, ale jak na razie środowe odbicie nie wygląda zbyt przekonująco.
Za Odrą widać pewne oznaki przegrzewania się koniunktury giełdowej. Współczynnik P/BV zakończył miniony miesiąc powyżej „dwójki”.
Wtorkowe notowania na rynku warszawskim skończyły się spadkami głównych indeksów. WIG20 stracił 0,87 procent przy niespełna 1,71 miliarda złotych obrotu, gdy indeks szerokiego rynku WIG spadł o 0,93 procent z licznikiem pokazującym 2 miliardy złotych.
Indeks dużych spółek tracił drugi dzień z rzędu, natomiast wciąż jest zdecydowanie za wcześnie na wszczynanie alarmu.
Prezentacja technologicznego dema Wiedźmina 4 przez CD Projekt Red podczas State of Unreal wywołała znaczące poruszenie na warszawskiej giełdzie.
Indeks dużych spółek na półmetku sesji traci 1,5 proc. Jak na razie obronił się jednak przed spadkiem poniżej 2700 pkt.