Wiele znaczyły również wyniki spółek oraz projekt prezydenckiej ustawy dotyczącej kredytów walutowych.
Środowisko zewnętrzne dzisiaj schodziło na dalszy plan i nie miało takiego znaczenie, co widać było szczególnie po południu. Podczas gdy początek spadkowej sesji na Wall Street psuł nastroje na świecie, te w Warszawie były pomyślniejsze. Sama popołudniowa faza handlu na GPW było lepsza od porannej, kiedy to miało miejsce prognozowane przez wielu spotkanie indeksu WIG20 z psychologicznym poziomem 2000 pkt. Sam rynek na chwilę nawet zszedł poniżej tego poziomu i tym samym znalazł się najniżej od lipca 2009 roku. Oczywiście pamiętać trzeba o dywidendach, które ten indeks pomija, ale trudno było przejść obojętnie wobec tego spadku. Przyczyniła się do niego publikacja projektu ustawy dotyczącej kredytów walutowych, według której banki mają ponieść 70% strat z tytułu przewalutowania kredytów. Tym samym Prezydent przelał na papier swoje wcześniejsze deklaracje o potrzebie znalezienia pośredniego rozwiązania pomiędzy przedstawionym w poprzedniej kadencji parlamentu propozycjami rozdziału strat 90-10 a 50-50. W konsekwencji traciły na wartości akcje banków. W przypadku PKO BP nie pomogła publikacja lekko lepszych od oczekiwań wyników, a Handlowemu, który nie ma kredytów walutowych, sama publikacja rezultatów z kolei przeszkadzała. Po drugiej stronie znalazły się walory Grupy Azoty, które publikacja bardzo dobrych wyników wyniosła na nowe historyczne maksima.
W przypadku całego rynku po godzinie 13:00 nastąpiła zauważalna poprawa, co zbiegło się w czasie z ogłoszeniem do publicznej wiadomości składu nowego rządu. Z rangą wicepremiera znalazł się w nim Mateusz Morawiecki, który poprowadzi nowy super resort rozwoju. Tym samym polityka gospodarcza nowego obozu przekazana została do kompetentnych i szanowanych rąk. Zniknęła niepewność co do osób, ale pozostała co do kształtu konkretnych ustaw. Stąd zapewne mimo popołudniowego odbicia obrót pozostał niewielki i poważny kapitał stał z boku i nie zaangażował się zbytnio w obronę poziomu 2000 pkt. Ta zadziała się niejako samoistnie i przy wsparciu renomy nazwiska nowego wicepremiera. To jednak za mało, by zacząć kreślić pozytywne scenariusze dla GPW. Najpierw trzeba poznać konkretne projekty ustaw nakładających nowe daniny i zobaczyć większy obrót, bez którego o trwałą poprawę będzie trudno.
Łukasz Bugaj, CFA