Natomiast silny przebieg sesji na Wall Street pokazał, że terroryzm i nowa odsłona w wojnie z ISIS nie staną się, przynajmniej na razie, głównym przedmiotem troski inwestorów. Amerykańskie indeksy w dalszym ciągu kroczą ścieżką wyznaczoną przez pierwowzór wakacyjnego tąpnięcia, czyli krach z 2011 r. Po wrześniowym teście sierpniowego dołka mieliśmy na S&P500 najsilniejszy od lat, kilkutygodniowy rajd. W rezultacie indeks znalazł się powyżej długoterminowej średniej, negując niedźwiedzi wydźwięk wcześniejszych spadków. Podobnie było pod koniec października 2011 r. Również trwająca od początku listopada korekta zdaje się odbiciem jesiennej chwili słabości sprzed czterech lat. Jakie wskazówki daje nam ta analogia? W przypadku S&P500 taniec wokół 200-sesyjnej średniej, w zakresie 2000–2130 pkt, powinien trwać do końca roku. Dopiero początek nowego roku może przypieczętować zwycięstwo byków ustanowieniem szczytów hossy na głównych indeksach. Także w Europie wskaźniki giełd z Paryża i Frankfurtu zmagają się właśnie z oporami wyznaczonymi przez długoterminowe średnie oraz luki, jakie powstały na indeksach w reakcji na informację o tzw. dewaluacji chińskiego juana. Ich przekroczenie wydaje się tylko kwestią czasu, podobnie jak atak na kwietniowe szczyty, ustanowione po euforii z I kw. Podobnie jak wtedy wsparciem dla europejskich parkietów jest i będzie względnie słaba waluta oraz podporządkowana temu właśnie celowi luźna polityka EBC. Dlatego giełdy ze strefy euro wciąż mają duże szanse na wydarcie Wall Street koszulki lidera hossy w tym roku, i to nawet licząc w dolarach. Niestety, w przypadku rodzimego parkietu wiosenne poziomy indeksów są nieosiągalne. Co gorsza, w ostatnich dniach realne stało się ryzyko wyłamania się WIG dołem z trwającego już dwa lata trendu bocznego. Do słabości, jaką pokazywały od pół roku duże spółki, zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Teraz, po publikacji rozczarowujących wyników finansowych za III kw., również mniejsze spółki zaczęły niedomagać. Dlatego, nawet przy wsparciu giełd zachodnich i rynków wschodzących, polski WIG w najlepszym razie zdoła ponownie zaatakować 52 000 pkt i zbliżyć się do 200-sesyjnej średniej. Wtorkowa sesja może być początkiem tego ruchu, ale ciężko liczyć w tym roku na więcej.