Pierwsze minuty ostatniej w tym tygodniu sesji nie zapowiadały się zbyt optymistycznie. Indeksy notowały symboliczne zmian czemu towarzyszyły niskie obroty. O ile w kolejnych godzinach notowań zmienność nieco się zwiększyła, tak aktywność inwestorów do końca dnia pozostawiała wiele do życzenia.
Właściwie wzrosty indeksów to jedyna dobra wiadomość po piątkowych notowaniach. WIG20 przez długą część dnia zyskiwał około 0,3 proc. W końcówce dnia popyt jednak się nieco bardziej zmobilizował i na godzinę przed zamknięciem handlu wskaźnik największych spółek zyskiwał około 0,6 proc. Optymizm ten udało się utrzymać do końca. WIG20 ostatecznie zamknął dzień 0,61 proc. nad kreską. Wzrosty, chociaż mniejsze, zanotowały także średnie i małe spółki. mWIG40 zyskał 0,44 proc. zaś sWIG80 0,51 proc. Pocieszający może być fakt, że również na innych europejskich rynkach inwestorzy nie kwapili się do bardziej zdecydowanych ruchów. W momencie zamknięcia handlu w Warszawie niemiecki DAX był 0,4 proc. nad kreską, francuski CAC40 rósł 0,1 proc. Kontrakty na amerykańskie indeksy zyskiwały około 0,6 proc.
Czas przejść do mniej optymistycznych informacji. Największym problemem piątkowej sesji była aktywność inwestorów. Obroty na rynku wyniosły zaledwie 465 mln zł. Nawet, jak na nasz rynek jest to wynik, który przynosi więcej wstydu niż chwały. Przy takim poziomie aktywności ciężko w ogóle poważnie podchodzić do zmiany indeksów. Kilka większych zleceń mogłoby bowiem całkowicie odmienić obraz rynku.
Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłym tygodniu inwestorzy w końcu zmobilizują się do bardziej zdecydowanych ruchów. Niewykluczone jednak, że część z nich czeka już na grudniową decyzję Rezerwy Federalnej oraz Europejskiego Banku Centralnego w sprawie stóp procentowych.