Już początek czwartkowych notowań zaczął się po myśli inwestorów. Poranne wzrosty na GPW w kolejnych godzinach handlu jeszcze bardziej się umocniły. Ostatecznie wszystkie warszawskie wskaźniki zakończyły dzień na zielono. Indeks grupujący największe warszawskie spółki wzrósł o 2,85 proc. i zatrzymała się na poziomie 1788 pkt. Dużo gorzej cały dzień radziły sobie małe i średnie spółki. mWIG40 i sWIG80 wzrosły odpowiednio o 1,1 proc. i 0,4 proc.

Wzrosty w Warszawie cieszą tym bardziej, gdyż na Zachodzie nastroje cały dzień były dużo gorsze. W momencie zakończenia handlu przy ul. Książęcej niemiecki DAX zyskiwał 0,3 proc. a francuski CAC40 rósł o 0,7 proc.

Z grona największych spółek jedynie dwie z nich zakończyły dzień pod kreską (Asseco Poland, Eurocash).  Podczas minionej sesji cały dzień mocno drożały natomiast papiery KGHM i mBanku. Inwestorzy najwyraźniej polubili nowego prezesa miedziowego giganta, którym  został Krzysztof Skóra. Ze stanowiskiem pożegnał się Herbert Wirth, który spółką kierował od 2009 r. Wsparciem notowań KGHM była również drożejąca na światowych rynkach miedź. Powodem wzrostów akcji banku są natomiast wyniki za IV kwartał, które spółka podała przed rozpoczęciem sesji. mBank w IV kwartale 2015 r. miał 309,49 mln zł skonsolidowanego zysku netto wobec 308,62 mln zł zysku w analogicznym okresie 2014 r. Również w całym roku bank poprawił wyniki. Zarobił bowiem 1,31 mld zł wobec 1,29 mld zł w 2014 r. Gwiazdą szerokiego rynku była natomiast spółka Ferro. IK Investment Partners poprzez spółkę zależną Palmyra ogłosił wezwanie na 100 proc. akcji producentów armatury sanitarnej i instalacyjnej po cenie 10,5 za akcję. W czwartek papiery Ferro podrożały o 12,4 proc. do 10,68 zł.

Jedna jaskółka wiosny nie czyni – tak chciałoby się powiedzieć inwestorom, którzy po czwartkowych wzrostach wyciągają daleko idące wnioski. Należy pamiętać, że na GPW  nadal panuje Bessa. Styczeń był dziewiątym z rzędu spadkowym miesiącem dla WIG20. Tylko od początku roku indeks blue chips stracił prawie 4 proc.