Niższa zmienność i obrót o około 30 procent mniejszy niż średnia z sesji środowej i czwartkowej jednoznacznie wskazują, iż rynek poszukał konsolidacji i schował się w oczekiwaniu na nowy impuls, który wyrwie WIG20 z równowagi w rejonie linii trendu spadkowego. Bilansem spokojnego rozdania jest spadek WIG20 o 0,69 procent przy blisko 572 milionach złotych obrotu. Nie przeszkodziło to jednak we wzroście indeksu w skali tygodnia o 4,3 procent, co jest najlepszym wynikiem średniej największych spółek od dwóch miesięcy. Dla zwolenników analizy technicznej najważniejszym wydarzeniem tygodnia pozostaje sesja środowa, w trakcie której WIG20 pokonał strefę oporów w rejonie 1800-1784 pkt., co przełożyło się na wybicie z formacji odwróconej głowy z ramionami. Podręcznikowe odczytanie wykresu wskazuje, iż indeks stanął przed perspektywą marszu w rejon 1900 pkt., co byłoby jednoznaczne z pokonaniem linii bessy, która prowadzi przecenę od maja zeszłego roku. W praktyce rynek ma zatem szansę na załamanie linii bessy i wzmocnienie sygnałów kupna wysłanych po wybiciu z – RGR. Niezależnie od tego, czy potencjał związany z układem sił na wykresie WIG20 zostanie zrealizowany, trudno zaprzeczyć, iż tydzień przyniósł zmianę klimatu, czego dowodem jest szukanie oporów zamiast wsparć. Jeśli gdzieś należy szukać zagrożeń dla scenariusza wzrostowego, to na rynkach bazowych oraz w czytelnej korelacji warszawskich akcji z walorami na innych rynkach wschodzących, które od miesiąca szukały solidarnej zwyżki z cenami na GPW. Przy załamaniu wzrostów na innych giełdach i wyczerpaniu zwyżek na rynkach bazowych, które znacząco pomagały GPW w połowie bieżącego tygodnia, parkiet może stanąć przed perspektywą kolejnej konsolidacji i zawieszenia w sennym trendzie bocznym.
Adam Stańczak
e-mail: [email protected]