To spore wyolbrzymienie tego wydarzenia, które owszem, będzie miało swoje konsekwencje, ale nie dotkną one wszystkich w równym stopniu. Z pewnością gospodarka Polski, która tak sprawnie poradziła sobie de facto z wojną na terytorium Ukrainy i sankcjami w relacjach handlowych z Rosją, powinna okazać się równie odporna na Brexit. Ważniejsze wydają się konsekwencje polityczne, ale Brexit nie będzie ich przyczyną, ale raczej skutkiem. Nie od dzisiaj wiadomo o tendencjach odśrodkowych w Unii i rosnących w siłę ruchach populistycznych. Brexit jest co najwyżej ich bardzo głośną manifestacją, a nie źródłem. Inną kwestią są zaprezentowane z początkiem tygodnia plany zmian w funkcjonowaniu OFE. Wokół nich również jest wiele niezrozumienia. Można powiedzieć, że tak jak negatywne efekty Brexitu są wyolbrzymiane, tak pozytywne poniedziałkowej konferencji pozostają niedoszacowane. Owszem, pozostaje wiele znaków zapytania oraz niepewność co do ostatecznego kształtu zmian, ale jeżeli założymy, że zaprezentowane ramowe rozwiązanie wejdzie w życie, to odetchnąć można ze sporą ulgą. Po pierwsze, raz na zawsze znika ryzyko nacjonalizacji akcyjnych aktywów OFE. Tego obawiano się najbardziej, podobnie jak zmiany ośrodka zarządzania tymi walorami na organ powiązany ze Skarbem Państwa. Według propozycji II filar kończy swoje istnienie i jego aktywa rozdysponowane są, umownie rzecz biorąc, pomiędzy I filar (Fundusz Rezerwy Demograficznej) oraz III filar (nowe IKE). Zmiana jest o tyle istotna, że środki akcyjne, będąc publicznymi w II filarze, po przesunięciu do III staną się prywatne. W konsekwencji również tak destruktywny suwak powinien przestać obowiązywać, choć tutaj nie ma szczegółowych informacji. Oczywiście te środki i tak będą musiały być stopniowo upłynniane, ale na horyzoncie pojawia się nowy wehikuł zdolny wchłonąć podaż, czyli planowane pracownicze plany kapitałowe (PPK). Co istotne, one również będą częścią III filara, czyli akcje z powrotem do sfery publicznej nie trafią. Dodatkowo konstrukcja PPK oparta na domyślnym udziale oraz zachętach daje szansę sporej partycypacji, a w konsekwencji wznowienia napływu nowych środków na GPW, co w wyniku „reform" z lat 2011 i 2014 zostało najpierw ograniczone, a potem w całości zatrzymane.