Zwyżka była mała, ale jest faktem. Przyniosła negację wcześniejszej przeceny, a zatem jest argumentem za tym, by oczekiwać wzrostu w krótkim terminie, oraz za tym, by dać popytowi szansę w kolejnych tygodniach. Z punktu widzenia sytuacji technicznej wyjście nad poziom 1850 pkt. już samo w sobie przełomem nie było. Owszem, przebicie się przez opór ma znaczenie, ale w trakcie zwyżki istotniejsze są poziomy wsparć. Dalsza zwyżka tego nie szybko nie zmieni i nie zmieni tego ewentualne osłabienie. Obecnie wciąż obserwujemy rynek w odniesieniu do wsparcia na 1730 pkt.

W trakcie sesji wydarzeniem była publikacja danych o amerykańskiej sprzedaży detalicznej. Okazało się, że była słabsza od oczekiwań. Wcześniej taką ewentualność sygnalizował Bank of America, który wskazywał na osłabienie aktywności konsumentów, co wynikało zwolumenu transakcji kartowych obsługiwanych przez bank. Słabsze dane przełożyły się na osłabienie amerykańskiego dolara. Rynek uznał, że publikacja oddala perspektywę kolejnej podwyżki stóp procentowych, jakiej mógłby dokonać Fed. Na rynkach akcji dane wzbudziły poruszenie. Najpierw pojawiło się osłabienie, ale później wyceny akcji powróciły na poziom sprzed publikacji, co zapewne wynikało z odczytania danych jako argu8mentu za odwlekaniem zacieśniania polityki pieniężnej w USA.