W istocie, indeks WIG20 spadał na wszystkich czterech sesjach i piątkowym cofnięciem o 1,14 procent podkreślił słabość swoich notowań w dniach 16-19 sierpnia. Z perspektywy końca sesji widać, iż o poranku pojawiła się próba korekty czterech spadkowych dni, ale presja z rynków bazowych i czytelna korelacja GPW z otoczeniem wymusiły kolejne cofnięcie. Właściwie po pierwszej godzinie sesji próba odbicia została w całość zastąpiona spoglądaniem w rejon 1800 pkt. z pytaniem, czy nowe minima czterodniowej fali przeceny sprowokują podaż do kolejnego ataku i spadku pod psychologiczną barierę. W finale sesji psychologiczne wsparcie zostało naruszone, ale odpowiedź rynku była więcej niż skromna i na końcowym fixingu wartość WIG20 wyniosła 1800,17 pkt. Negatywnym bohaterem sesji była spółka Eurocash, którą rynek przeceniło o 9,92 procent. Impulsem do mocnego cofnięcia na dużym obrocie był słabszy od oczekiwań raport kwartalny. W sumie na akcje Eurocash przypadła dziś duża część obrotu w WIG20, który wyniósł mniej niż 550 mln złotych. Nie zmienia to jednak faktu, iż wysyłane na wcześniejszych sesjach tygodniach sygnały korekcyjnego cofnięcia i realizacji zysków znalazły dziś prostą kontynuację, której dowodem jest przecena 17 z 20 spółek skupionych w koszyku blue chipów. Tygodniowy wynik WIG20 może niepokoić rynkowych statystyków, którzy odnotują, iż mimo ledwie czterech sesji indeks ma za sobą najgorszy tydzień od stycznia i drugi najgorszy tydzień bieżącego roku. Wyjaśnienia spadku o 3,1 procent można szukać w słabej postawie części rynków wschodzących, ale swoje znaczenie ma również postawa inwestorów na GPW, z której ulotnił się już nastrój zadowolenia łagodnymi propozycjami w tzw. sprawie kredytów we frankach, a pojawiły reakcje na wyniki kwartalne spółek. W szerszej perspektywie patrząc nie ma jednak zmiany. WIG20 pozostaje w dużej 350-punktowej konsolidacji, która zdominowała notowania w 2016 roku.