Ze sporym prawdopodobieństwem pokuszę się o stwierdzenie, że na rynku pozostali tylko najwytrwalsi lub pasjonaci.
Aby lepiej odzwierciedlić kontekst dodam, że od Brexitu i obaw o gospodarkę europejską czy polską minęło półtora miesiąca, a mWIG40 i sWIG80 wzrosły w tym czasie 14 proc. i 12 proc. Prawdziwego kolarza poznaje się po tym, jak jedzie pod górkę, a nie z górki i w tym kontekście średnie i małe spółki wykazały się zaskakującą siłą. Po takich wzrostach korekta jest jednak pożądana, aby trwałość wzrostów była do utrzymania w dłuższym terminie.
Po brexitowej rzeczywistości indeksowi średnich spółek brakuje 4 proc. do lokalnego maksimum i wejścia na najwyższe poziomy od 8 lat.
Na szczęście są jeszcze argumenty przeciw, które powstrzymują przed długimi pozycjami. Rynek jest kapryśny i jednoznaczne nastroje uwiarygodniają rychły zwrot notowań i zaskoczenie. Do krajowych czynników ryzyka zalicza się obawa o ostateczny kształt reformy OFE i zasady funkcjonowania odświeżonego III filaru, determinacja nadzorcy do zachęcania banków do przewalutowania kredytów hipotecznych czy niższy od oczekiwań wzrost gospodarczy i wyzwania budżetu państwa w 2017 r.
Za granicą trzeba zauważyć wybory w USA, referendum we Włoszech, napięcia na Krymie czy Bliskim Wschodzie.