Sytuacja na GPW zmienia się jak w kalejdoskopie. Bieżący tydzień rozpoczął się od poniedziałkowej zwyżki notowań WIG20, we wtorek górą były niedźwiedzie, a środowa sesja miała dwa oblicza. Poranny handel toczył się pod dyktando podaży, ale po kilku godzinach siły popyty i podaży zaczęły wzajemnie się równoważyć. Efekt? W południowej fazie sesji notowania WIG20 oscylowały w okolicach punktu odniesienia.
Podobnie sytuacja wyglądała na Zachodzie m.in. w niemieckim Frankfurcie. Ogólnoeuropejski marazm, tłumaczyć można wyczekiwaniem inwestorów, na publikację sprawozdania z wrześniowego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku.
Post fatum, można stwierdzić iż środowa sesja nie wniosła zbyt wiele do szerszego obrazu WIG20. Na finiszu indeks zyskiwał symboliczne 0,19 proc. sięgając 1760 pkt. Analiza poczynań wskaźnika w ostatnich miesiącach, pozostawia wiele do życzenia. Od połowy sierpnia kurs wskaźnika porusza się w trendzie spadkowym. Notowania znajdują się poniżej poziomu 1853 pkt., poprzedzającego ogłoszenie wyników czerwcowego referendum ws. Brexitu. Rozszerzając okres, sytuacja wygląda jeszcze gorzej – licząc od wiosennego szczytu (1999 pkt) kurs WIG20 spadł o równe 12 proc.
Nienajlepsza postawa WIG20 nie jest niczym nowym. Martwić może jednak, schłodzenie nastrojów w segmentach mWIG40 (średnie spółki) oraz sWIG80 (małe spółki). Zarówno środowe, jak i październikowe stopy zwrotu dla obydwu indeksów są ujemne.
W środę, po raz kolejny gwiazdą szerokiego były akcje Prairie Mining Limited. W tym miesiącu kapitalizacja wydobywczej spółki podskoczyła o ponad 80 proc. W rezultacie akcje są najdroższe od kilkunastu miesięcy. Wielomiesięczne maksima ustanowiły także notowania innej spółki węglowej – JSW.