W tym tygodniu sytuacja na GPW zmienia się jak w kalejdoskopie. W poniedziałek WIG20 wyraźnie zwyżkowały , we wtorek tryumfowały niedźwiedzie, a w środę ponowie - rzutem na taśmę - górą był popyt.
Czwartkowy handel toczy się pod dyktando podaży. Po południu WIG20 spada o ok. 0,8 proc. do 1745 pkt. Na razie nic nie wskazuje na to, aby siły popyty i podaży zaczęły się wzajemnie się równoważyć.
Przytłaczająca większość spółek z segmentu blue chips traci. Gwiazdą indeksu są akcje LPP, które rosną, bez większych przestojów, od końcówki września.
W poprawie nastrojów na GPW, raczej nie pomoże otoczenie. Na europejskich parkietach dominują dziś głębokie spadki, co można tłumaczyć opublikowanym wczoraj wieczorem sprawozdaniem z wrześniowego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku. Na Starym Kontynencie najgorzej radzą sobie indeksy w Niemczech, Francji oraz we Włoszech. „Minutki" pokazały, że za Oceanem nastawienie na rzecz podwyższenia stóp procentowych powoli narasta. Fed przygotowuje inwestorów na zaostrzenie parametrów polityki pieniężnej, co nie wróży zbyt dobrze rynkom akcji.
Nienajlepsza postawa WIG20 nie jest niczym nowym. Martwić może jednak, lekkie schłodzenie nastrojów w segmentach mWIG40 (średnie spółki) oraz sWIG80 (małe spółki). Dziś oba indeksy stoją w miejscu, ale październikowe stopy zwrotu są ujemne.