Dostrzegamy szereg powodów, by nadal preferować europejskie rynki akcji i oczekiwać utrzymania ich siły relatywnej względem amerykańskich średnich giełdowych. Wspólnym mianownikiem takiej oceny jest dynamicznie poprawiające się otoczenie makroekonomiczne na Starym Kontynencie. Dopiero krzepnące pozytywne tendencje są szczególnie ewidentne w zestawieniu ze USA, gdzie faza ekspansji znajduje się w zaawansowanym (być może wręcz schyłkowym) stadium.
Wystarczy przywołać indeksy PMI, które wskazują na rekordowo silną ekspansję na korzyść Eurolandu. Potwierdzeniem są wskaźniki mierzące poziom zaskoczenia szerokim spektrum danych makroekonomicznych. Odczyty z USA wypadają obecnie najgorzej na tle oczekiwań od ponad pół roku, a to z każdym dniem potęguje kontrast z pozytywnymi informacjami z gospodarki strefy euro. Przekłada się to na szybsze rewizje w górę rynkowych oczekiwań względem wyników finansowych, które w najbliższych kwartałach mają osiągać europejskie przedsiębiorstwa. Bezprecedensowe w ujęciu historycznym „rozkorelowanie" cykli koniunkturalnych skutkuje też tym, że rentowność amerykańskich firm jest ponadprzeciętnie wysoka w zestawieniu z europejskimi spółkami. Skrajnie wyśrubowane na tle europejskich walorów są także popularne miary wyceny fundamentalnej (cena/wartość księgowa, cena/zysk) – wszystkie te dysproporcje powinny ulegać niwelowaniu wraz z postępowaniem ożywienia. Na szybszym ogólnoświatowym wzroście bardziej korzystają spółki europejskie cechowane przez większe geograficzne zróżnicowanie struktury przychodów. Jednocześnie od dna bessy relatywna słabość STOXX600 była potęgowana przez słabość europejskiego sektora bankowego oraz jego szerszą reprezentację w głównych indeksach. Teraz europejskie instytucje finansowe powinny nadrabiać dystans.
Można zatem powiedzieć, że dwie cechy wyróżniające amerykańskie indeksy, czyli silna ekspozycja na lokalny rynek oraz mniejszy udział sektora bankowego w średnich giełdowych, zaczynają stawać się przesłanką do ograniczania zaangażowania w akcje z Wall Street na rzecz zdecydowanego przeważania papierów notowanych na giełdach w Paryżu, Mediolanie czy Frankfurcie.