CDM Pekao. Analiza techniczna WIG
Ostatni tydzień w przypadku indeksu WIG prezentował się bardzo mocno, a kurs wzrósł znacząco. Wygląda na to, że wyhamowany został okres słabości, przez co popyt otrzymał zielone światło do zakończenia spadkowej korekty w trendzie wzrostowym (wykres dzienny) oraz schłodzenia w formie ruchu bocznego (wykres tygodniowy). Kluczowe, dla realizacji tego scenariusza jest nieosłabienie zeszłotygodniowej świecy, w tym jej wysoce obronnego elementu, tj. dolnego cienia. Poziom 59 859 pkt. wyznacza pierwsze z ważnych wsparć, drugim jest minimum ostatnich spadków ulokowane na 59 143 pkt. Obraz wskaźników nadal wspiera podaż, a dominującym sygnałem jest „sprzedaż" widoczna m.in. na MACD. Na dzień dzisiejszy kurs znajduje się tuż pod pierwszym z oporów, wyznaczonym dolnym ograniczeniem majowej konsolidacji (61 228 pkt.).
Piotr Neidek, DM mBank
Na przestrzeni ostatnich sesji liczba czarnych, podażowych świeczek widocznych na wykresie WIGu przeważa nad tymi o pozytywnym wydźwięku zaś piątkowa spadająca gwiazda ukazuje lokalną presję na korektę. W ubiegłym tygodniu została podjęta próba wybycia lokalnego szczytu ustanowionego 25.05.2017.r. i chociaż indeks szerokiego rynku zahaczył o ww. opór, to jednak benchmark blue chips nie zdołał zbliżyć się do podażowego poziomu. Jedynym plusem ostatniej sesji tygodnia było to, iż niedźwiedziom nie udało się przedostać poniżej czwartkową podłogę dzięki czemu dzisiaj strona popytowa wciąż ma szansę na wyprowadzenie kolejnej, wzrostowej fali. Niestety będzie to trudne zadanie, gdyż nastroje na rynkach finansowych nieco się popsuły w ostatnich godzinach piątkowego handlu. Indeks MSCI EM wyraźnie tracił na wartości (-0.8%) i skala porażki mogła być dużo większa gdyby nie podbicie w końcówce sesji. Na wykresie tygodniowym wykształciła się podażowa świeczka oznaczająca ujemny bilans za pierwszy pełny, czerwcowy tydzień. Niestety skala wykupienia obrazowana przez RSI_w wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie zapowiadając przecenę na rynkach emerging markets. Jednakże dopóki na Wall Street benchmarki utrzymują się na wysokich poziomach dopóty sektor EM pozostaje względnie bezpieczny, niemniej piątkowe zachowanie się kontraktów na S&P500 oraz przecena indeksu Nasdaq (-1.8%) ponownie obudziła niepokój odnośnie spadków, które wciąż wiszą nad Wall Street. Dzisiaj w godzinach porannych S&P500 future traciło -0.3% i chociaż ta skala deprecjacji nie stanowi jeszcze większego zagrożenia dla hossy w USA, to jednak negatywna dywergencja widoczna pomiędzy indeksem a RSI_w stanowi ważne ostrzeżenie dla wszystkich tych, którzy nie obawiają się spadków na jankeskim parkiecie.
Adrian Górniak, DM BDM
Piątkowa sesja na rodzimym parkiecie nie przyniosła właściwie żadnych większych zmian w obrazie sytuacji. Blue chipy co prawda zamknęły się o 0,4% pod kreską, jednak w nieco dłuższej perspektywie tak naprawdę niczego to nie zmieniło. Na lekkich plusach zamknęły się MiS-ie. Większe europejskie giełdy rosły – w czasie przedwyborczej sesji CAC40 zyskał 0,7% (w niedzielę odbyły się wybory parlamentarne, w których większość zdobyła partia rządzącego prezydenta), a DAX 0,8%. W USA mocna przecena dotknęła Nasdaq (-1,8%). W Azji przewagę miała dziś strona podażowa. Dzisiejszy kalendarz makro wydaje się być praktycznie pusty – z krajowych danych poznamy dziś odczyt dot. inflacji (ciekawiej powinno być w drugiej połowie tygodnia, kiedy czeka nas m.in. publikacja projekcji makroekonomicznych przez FOMC). Póki co nastroje na rynkach są dosyć słabe – kontrakty na DAX spadają o 0,3%, pod kreską są również futures na amerykańskie indeksy. Z technicznego punktu widzenia, na GPW utrzymuje się status quo. Blue chipy cały czas pozostają w bocznym kanale ograniczonym poziomami 2300-2400 pkt.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W piątek byki na Wall Street dostały przed sesją wsparcie od giełd europejskich, gdzie indeksy żwawo rosły. Wygrana torysów w Wlk. Brytanii, która tak naprawdę była przegraną, bo partia Theresy May utraciła większość, zwiększała prawdopodobieństwo „miękkiego" Brexitu a to się inwestorom w Europie podobało. Podobało się też to, że zeznania Jamesa Comeya nie doprowadziły do trzęsienie ziemi w USA. Ten czynnik teoretycznie mógł wpływać na nastroje w USA (chociaż już w czwartek dyskontowany był taki scenariusz). Wybory brytyjskie nie miały dla Amerykanów najmniejszego znaczenia. Wall Street rozpoczęła dzień od wzrostu indeksów, ale po godzinie zaczęły się one osuwać. Szczególnie słaby był NASDAQ, który w czwartek ustanowił nowy rekord. Doszło na nim do prawdziwej przeceny. NASDAQ tracił już nawet ponad 2,5%, a S&P 500 0,7%, ale w końcówce (oczywiście) włączyli się kupujący, co zmniejszyło spadek S&P 500 do symbolicznego, ale NASDAQ stracił 1,8%. Żadnych powodów do przeceny nie było, a jednak realizacja zysków była tak silna, że doprowadziła do tak mocnej realizacji zysków. Taka nagła i nieoczekiwana przecena NASDAQ stawia duży znak zapytania. Może być potraktowana, jako żółte światło dla całego rynku. I w niczym nie zmienia sytuacji to, że w piątek indeks DJIA wzrósł o 0,42% i ustanowił nowy rekord. Rynek dał znać, że w dowolnej chwili może rozpocząć się szeroka realizacja zysków. GPW rozpoczęła piątkową sesje podobnie jak rozpoczęły ją inne giełdy europejskie – WIG20 rósł. Delikatnie rósł też MWIG40. Po tym, mocnym, początku WIG20 zaczął się osuwać i na godzinę przed południem testował linię poziomu neutralnego. Po dotknięciu jej na chwilę podskoczył i znowu wrócił do tego poziomu. Podobnie zachowywały się inne giełdy europejskie. Potem było już tylko gorzej. Indeksy europejskiej zakończyły dzień zwyżkami, a WIG20 okazał się być, odwrotnie niż w czwartek, jednym z najsłabszych indeksów i stracił 0,41%. Być może już rozpoczęło się już rolowanie kontraktów przed piątkowym (16.06) wygasaniem kontraktów i krótkim giełdowym tygodniem. MWIG40 zyskał 0,14% i nadal jest w trendzie bocznym. Dzisiejsze kalendarium znowu jest praktycznie puste. To, co wydarzyło się w piątek może być tym game changerem, którego oczekiwałem. To może być początek większej korekty. Gdyby tak się stało to powiedzenie „sprzedaj w maju i uciekaj" tym razem by się sprawdziło. Teoretycznie giełdy europejskie mogą reagować pozytywnie na wynik pierwszej tury wyborów we Francji, która najwyraźniej przyniosła przytłaczające zwycięstwo REM (La Republique En Marche), czyli partii prezydenta Macrona. To bardzo dobra informacja dla Unii Europejskiej, ale taki wynik był oczekiwany, więc wpływ na nastroje będzie ograniczony. Czekamy na nowe impulsy. Rozpoczynamy w Polsce dziwny tydzień z długim weekendem, posiedzeniem Fed w trakcie naszego święta oraz z wygasaniem kontraktów w piątek. To wszystko prowadzi do sytuacji, w której zachowania GPW nie da się przewidzieć, a sesje nie będą miały żadnego znaczenia prognostycznego.