W piątek jednak złoty zauważalnie się osłabił i wydawało się, że polityka zaczęła bardziej niż wcześniej się liczyć. W związku z tym wydawało się, że dzisiejsze prezydenckie weto dla dwóch z trzech ustaw będzie wykorzystane jako pożywka dla byków. Tak się jednak nie stało.
Nasz rynek w ostatnim czasie pozostaje w dość trudnym położeniu. Z jednej strony wspierać go powinno dobre zachowanie całego spektrum rynków wschodzących oraz słabość dolara. Z drugiej jednak perspektywy ciąży mu słabsza postawa giełd Eurolandu oraz polityczna niepewność. Dzisiaj z kierunku Europy Zachodniej wciąż nie nadchodziło większe wsparcie, gdyż niemiecki DAX przez większą część dnia na wartości tracił. Pomocne w tym ruchu były nieco gorsze od oczekiwań publikacje wstępnych indeksów PMI dla sfery usług i przemysłu. Najbardziej traciły spółki motoryzacje, po tym jak pojawiły się wobec nich oskarżenia o zmowę w formie kartelu. Lokalnie o poranku pojawiła się jednak dość zaskakująca informacja, która powinna się inwestorom spodobać. Otóż prezydent zapowiedział, że zawetuje ustawę o Sądzie Najwyższym oraz Krajowej Radzie Sądownictwa. W rezultacie umocnił się złoty i początkowo wzrósł, choć nieznacznie, główny indeks giełdowy. Wyraźnie jednak brakowało sił do pełnego wykorzystania tej informacji. Obroty w trakcie całej sesji niewiele przekroczyły 700 mln zł, co dość dobrze obrazuje, że handel dzisiaj do aktywnych nie należał. Ponadto strona popytowa pozostawała słaba po dwóch spadkowych sesjach z końca ubiegłego tygodnia i dzisiaj po raz kolejny nie udało się jej doprowadzić do wyższego zamknięcia sesji. Spadek o niecałe 0,4% może nie jest duży, ale oznaczał powrót do ram konsolidacji, w jakiej warszawski parkiet tkwi od maja. Prezydenckie weto niewiele tu pomogło i wydaje się, że obserwujemy przedłużenie patowej sytuacji na rynku. Dla ścisłości warto jednak dodać, że trwała one już przed eskalacją konfliktu wokół sądów.