Piotr Neidek, DM mBank
Bez małych spółek rzetelnej fali hossy nie da się zrobić nad Wisłą – wiedzą o tym Ci, którzy na rynku są od kilkunastu lat czy też ponad dwóch dekad. W kwietniu 2011.r., kiedy największe spółki wspinały się na nowe roczne szczyty a WIG20 osiągał kilkuletnie maksima, sWIG80 zaczął tracił impet wzrostów. Na wykresie indeksu małych spółek zaczęły pojawiać się typowo korekcyjne struktury a uformowany podwójny czy też potrójny szczyt gryzł się z obrazem hossy, jaki panował pośród blue chips. Po kilku tygodniach ta wydawałoby się chwilowa „aberracja techniczna" skutkowała zmianą trendu i mocnym tąpnięciem nad Wisłą. Cofając się jeszcze dalej w przeszłość i zaglądając w wykres sprzed 10 lat, także można było doszukać się anomalii giełdowych. W październiku 2007.r., kiedy WIG20 osiągał historyczne maksima, ówczesny indeks małych spółek znajdował się prawie 10% poniżej swoich lipcowych maksimów. Słabość trzeciej linii ostrzegała przed niedomaganiem popytu a na efekt nie trzeba było długo czekać – już w listopadzie rynki się załamały. Na uwagę zasługuje także okres 1997-1998, kiedy to tuż przed krachem WIG20 wykonał zwyżkę o 40% a benchmark maluchów drenował wsparcia i osuwał się na południe. Reasumując nasuwa się myśl, że raz na 10 lat interesy małych i dużych spółek zaczynają się rozjeżdżać, w wyniku czego na parkiet wchodzą niedźwiedzie. Obecnie także można zaobserwować rozjechanie się głównej i trzeciej linii GPW. Wczoraj sWIG80 zamknął się na najniższym od lutego poziomie i chociaż skala deprecjacji nie jest jeszcze duża (od szczytu indeks stracił jedynie 1200 punktów) to jednak dopóki maluchy poruszają się w przeciwnym kierunku niż największe tuzy, dopóty trudno o wzrostowy outlook na warszawski parkiet. Wczoraj przecenie poddały się także średniaki a skoro główny indeks WIG nie zdołał zanegować środowej formacji tsutsumi, to trudno z optymizmem podchodzić do dzisiejszej sesji.
Adrian Górniak, DM BDM
Warszawski parkiet nie może się jeszcze otrząsnąć od momentu publikacji prezydenckiego projektu ws. kredytów walutowych. Wczorajsza sesja w przypadku blue chipów zamknęła się co prawda na zero, jednak dużo słabiej wypadły MiS-ie (mWIG40 stracił niemal 1,1%). Na czerwono dzień zamknął także DAX, z kolei na plusie dzień zakończyły CAC40 oraz FTSE. W „globalnym ujęciu" słabsze nastroje panowały też w USA, choć DJIA ustanowił (z dużym wysiłkiem) kolejny historyczny rekord. W kalendarzu makro uwagę inwestorów szczególnie mocno będą przykuwały dane z amerykańskiego rynku pracy, które zostaną przedstawione o 14:30. Powoli rozpędu nabiera okres publikacji raportów półrocznych – dziś wynikami pochwaliły się Idea Bank, Mennica Polska i Ronson. Technicznie patrząc cały czas zachowujemy status quo w przypadku WIG20 i mWIG40, z kolei korekcie poddają się spółki z sWIG80. Pytaniem cały czas pozostaje kwestia nadejścia ewentualnej korekty dla szerokiego rynku, która zapewne przydałaby się dla lekkiego schłodzenia rynków i dałaby bykom czas na zebranie sił.
CDM Pekao
Czwartek nie przyniósł większych zmian w ogólnym obrazie światowych rynków akcji. Wczoraj zmiany głównych indeksów giełdowych były niezbyt duże i mieszane, a bilans wzrostów i spadków był bliski równowagi. Widoczne zmiany nastąpiły w preferencjach regionalnych inwestorów: w Azji przeważały spadki, w Europie dominowały wzrosty, a na rynkach amerykańskich tak jak w Azji przeważały spadki. Wczoraj inwestorzy poznali kolejne raporty kwartalne globalnych spółek, finalne odczyty PMI sektora usług, oraz tygodniowe dane z rynku pracy USA i zamówienia w USA za czerwiec. Kolejny ustanowiony w środę rekord indeksu DJIA i zamknięcie po raz pierwszy w historii powyżej 22 tys. pkt. nie znalazł kontynuacji w Azji w czwartek, Początek dnia na rynkach dalekowschodnich przebiegał pod znakiem przewagi podaży, grono rynków zwyżkujących było wąskie, a skala wzrostów symboliczna. Jednym z powodów mogły być odczyty PMI usług Japonii i Chin, odczyt z Japonii był wyraźnie niższy od czerwcowego i od oczekiwań, a z Chin nieco niższy od poprzedniego. W Europie nastroje od początku dnia były zdecydowanie lepsze, na co wpływ miało lekkie osłabienie EUR do USD dające nadzieję na osłabienie presji na wyceny eksporterów strefy euro. Również odczyty PMI z Europy wspierały optymizm i nie był to efekt wyjątkowo wysokich odczytów indeksów, które w większości przypadków zniżkowały lekko i utrzymały się na wysokich poziomach. Po raz pierwszy od 12 lat PMI Composite Niemiec był niższy od indeksów dla Francji, Włoch i Hiszpanii, co przy odczytach w okolicach 55 pkt. i powyżej wskazuje nie na słabość niemieckiej gospodarki, ale na większe ożywienie w innych dużych krajach UE. Po południu niespodzianki przyniosły banki centralne Anglii i Czech. W pierwszym przypadku było to obniżenie prognoz gospodarczych dla Wielkiej Brytanii, co bardzo silnie osłabiło GBP. W przypadku Czech zaskoczeniem była podwyżka stopy procentowej z 0,05% do 0,25%. Odczyty PMI i ISM sektora usług USA były mieszane, ale obydwa indeksy pozostały na relatywnie wysokich poziomach. Optymistyczne były czerwcowe zmówienia fabryk i zamówienia na dobra trwałego użytku w USA. Zakończenie dnia na rynkach amerykańskich było negatywne. Początek dnia w Azji upływa w mieszanych nastrojach, przy czym skala obserwowanych zmian nie jest znacząca. Dziś po południu poznamy miesięczne dane z rynku pracy USA za lipiec, które powinny być wiodącym tematem dla inwestorów w trakcie sesji za Oceanem oraz w ostatnich godzinach handlu w Europie.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Wall Street w czwartek szykowała się do piątkowego, miesięcznego, raportu z rynku pracy. Mogła też reagować na publikowane w czwartek dane makro, ale od dłuższego czasu żadne dane nie potrafią poruszyć rynkami. Co nie znaczy, że nie należy na nie spoglądać, ale tym razem były słodko-gorzkie. Publikacja ostatecznego odczytu (dla lipca) indeksu PMI dla sektora usług nie miała znaczenie dla rynków. Odnotujmy, że indeksy wyniósł 54,7 pkt. (oczekiwano 54,2 pkt.). Bardziej istotny indeks ISM dla usług wyniósł 53,9 pkt. (oczekiwano spadku z 57,4 na 57 pkt.). Zamówienia w przemyśle USA w czerwcu wzrosły o 3% m/m (oczekiwano wzrostu o 2,9%). Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowano tygodniowy raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że złożono 240 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 242 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych spadła. Wall Street najwyraźniej w czwartek nie miała już zupełnie na czym bazować. Indeksy S&P 500 i NASDAQ przez wiele godzin trzymały się tuż pod poziomem neutralnym, a indeks DJIA się po nim ślizgał. Tak też się ta kolejna bardzo nudna sesja zakończyła. GPW w czwartek rozpoczęła sesję od półprocentowego spadku indeksu WIG20 i nieco większego spadku MWIG40. Nasz rynek był nieco słabszy niż inne giełdy europejskie, ale po chwili indeks WIG20 ruszył na północ i szybko zabarwił się na zielono. Z takiego zachowania można było wysnuć wniosek, że środowa przecena była tylko wypadkiem przy pracy. Zresztą szybko okazało się, że WIG20 po prostu wyprzedził to, co działo się na innych giełdach. Po tym wzroście na rynku zapanował marazm. Po pobudce w USA indeks WIG20 zaczął się osuwać, co zakończyło się na nieco ponad godzinę przed rozpoczęciem sesji na Wall Street. Po końcowych wahaniach WIG20 zakończył dzień neutralnie, ale MWIG40 stracił 1,08%, przez co oddalił się od oporu. W obrazie technicznym rynku nic się nie zmieniło. Dzisiaj, jak zwykle w pierwszy piątek miesiąca, w USA opublikowany zostanie miesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Fed ma za zadanie dbać nie tylko o właściwą inflację, ale i o pełne zatrudnienie, więc ten raport jest bardzo obserwowany, bo może mocno wpłynąć na decyzje FOMC. Ważne w nim jest przede wszystkim zatrudnienie w sektorze pozarolniczym (uzupełnieniem zatrudnienie w sektorze prywatnym). Stopa bezrobocia jest zdecydowanie mniej istotna, bo jej pomiar jest mało wiarogodny. Należy też baczną uwagę zwrócić na weryfikację danych z poprzedniego miesiąca, bo potrafi ona być naprawdę znaczna, co zmienia wymowę liczb dotyczących ostatniego miesiąca. Odnotować też trzeba, że najczęściej (po szalonych harcach tuż po publikacji raportu) rynek akcji kończy dzień z niewielkimi zmianami indeksów. Zdecydowanie częściej publikacja raportu wpływa mocno na zachowanie rynku walutowego (im lepszy raport tym silniejszy dolar, bo możliwa szybsza podwyżka stóp).