Ostatnie dni to obraz pewnej słabości całego spektrum rynków wschodzących. Dzisiaj jednak ustąpiła ona miejsca lepszemu zachowaniu na zakończenie trzeciego kwartału, który ostatecznie okazuje się bardzo udany dla parkietów ze wschodzących gospodarek, które zyskały ok. 7%. Pomagał słabszy dolar, który nie znalazł wsparcia w publikowanych dzisiaj danych z USA. Okazało się bowiem, że inflacja bazowa PCE w sierpniu lekko obniżyła loty względem lipca i w skali roku wzrosła tylko o 1,3%, co jest dość dalekim poziomem od celu Fedu na wysokości 2%. Dawało to pewną nadzieję na odłożenie podwyżek stóp w USA, chociaż dość nikłą z uwagi na fakt, że Janet Yellen wyraźnie powiedziała, że stopy i tak podwyższy, pomimo utrzymującej się niskiej inflacji. W kraju z kolei wstępny odczyt inflacji za wrzesień okazał się wyższy od oczekiwań i ceny wzrosły aż o 2,2%, co oznacza, że zauważalnie zbliżyły się do celu RPP na poziomie 2,5%. Możliwe wzmocnienie jastrzębiego skrzydła Rady wsparło złotego oraz zostało pozytywnie odebrane przez akcjonariuszy banków, które bardzo by skorzystały na możliwej nieco szybszej podwyżce kosztu pieniądza nad Wisłą. Całkiem nieźle na tle ostatnich sesji wypadała też aktywność, która wzrosła i na całym rynku przekroczyła barierę 1 mld zł.
Wzrosty były powszechne i tyczyły się wszystkich rynkowych segmentów. Najlepiej wypadły spółki duże, które zyskały lekko ponad 1%, a indeks WIG20 sforsował psychologiczny poziom 2450 pkt. W przypadku małych i średnich spółek zwyżki były skromniejsze, ale to mWIG40 osiągnął dzisiaj najwyższy poziom w tym roku, podczas gdy WIG20 we wrześniu stracił 2,5%. Rynkowym outsiderem niezmiennie pozostają maluchy, które dzisiaj co prawda zyskały 0,5%, ale we wrześniu straciły niemalże 3% i od pół roku pozostają najsłabszym ogniwem warszawskiego rynku.