Głównym wydarzeniem ostatnich dni na rynku amerykańskim jest oczywiście reforma podatkowa. Czy może ona być gwarantem kontynuacji hossy na Wall Street?
Ona powinna sprzyjać dalszym zwyżkom. Oczywiście otwartym pytaniem jest to, jak dużo z tej reformy podatkowej jest już w cenach. Wydaje się, że jeszcze nie wszystko. Jeśli Senat dogada się z Izbą Reprezentantów odnośnie do kształtu zmian w systemie podatkowym i w późniejszym etapie podpisze je prezydent Trump, to wydaje się, że zwyżki powinny być kontynuowane. Podatki to jednak tylko jeden element. Zwróciłbym też uwagę na fundamenty, jakie ma hossa w Stanach Zjednoczonych. U jej podstaw leżą nie tylko oczekiwania dotyczące obniżenia obciążeń dla amerykańskich przedsiębiorstw, ale również to, że na innych rynkach też przeważają zwyżki. Mamy więc do czynienia z szerszym trendem w globalnej gospodarce, który sprzyja wzrostowi popytu na bardziej ryzykowne aktywa i to wywołuje hossę na rynkach akcyjnych.
Czy to znaczy, że jest szansa na tradycyjny rajd św. Mikołaja, a później efekt stycznia?
Jeśli chodzi o sam grudzień, to oprócz reformy podatkowej, o której mówimy, mamy jeszcze kwestię podniesienia limitu zadłużenia. We wrześniu Donald Trump wraz z demokratami dali sobie na to czas do 8 grudnia. Wszystko wskazuje jednak na to, że ten tydzień nie przyniesie rozstrzygnięcia w tej sprawie. Raczej nie zakładam też, że dojdzie do paraliżu administracji państwowej. Tym najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest więc kolejne odłożenie w czasie tego zagadnienia, do terminu przedświątecznego. Otwarte pozostaje pytanie, jak te rozmowy będą przebiegały. Raczej powinniśmy zakładać, że porozumienie zostanie osiągnięte, ale napięcia z tym związane mogą powodować krótkotrwałe perturbacje na rynku.
Czeka nas także posiedzenie Rezerwy Federalnej. Czy podwyżka stóp procentowych jest już przesądzona?