WIG20, który wczoraj jeszcze wahał się, czy wrócić ponad 2600 pkt, nie miał wyboru i otworzył się 2581 pkt. W Europie otwarcia były jeszcze niższe, po dobrych danych wstępnych o dynamice PKB w strefie euro odreagowały większość strat. Ale poprawa nie trwała długo. Słabo radziły sobie banki spółki surowcowe.
WIG20 podążał w tym czasie horyzontalnie, w wąskim kanale 2570-2580 pkt. jakby nie reagując na spore wahania Europy. Skończyło się to wraz z otwarciem w USA. DJIA otworzył się 1 proc. spadkiem, większym niż wynikało to z oczekiwań. WIG20 ruszył w dół.
Na czerwono zaświeciły niemal wszystkie spółki z indeksu. Jedynie PKO BP na przekór pogarszaniu nastrojów ruszyło przed 15-tą w górę i zamknęło się wzrostem o 0,26 proc.
Wykres amerykańskich indeksów uświadamia jak dawno nie było tam korekty. Ostatnia korekta miała tam miejsce 2 miesiące temu. Była na dodatek płytka i krótka, bo trwająca tylko 2 sesje. Tymczasem w dłuższym horyzoncie widać kolejne przyspieszone linie trendu – coraz bardziej strome. Dzisiejszy spadek zdaje się być początkiem 5-8 proc. przeceny.
Witold Zajączkowski