Mimo obiecującego początku notowań zapał do zakupów w kolejnych godzinach handlu osłabł. Po południu krajowe indeksy roztrwoniły wypracowaną przewagę, a inicjatywę na rynku przejęli sprzedający, ściągając główne indeksy pod kreskę. Dzięki mobilizacji popytu w samej końcówce WIG20 ostatecznie finiszował 0,1 proc. na plusie.
Była to kolejna sesja, gdzie wyraźnie brakowało impulsów wzrostowych. Jednocześnie wiele do życzenia pozostawiała aktywność handlujących. Trzeba jednak mieć na uwadze, że do inwestorów nie trafiły żadne istotne wiadomości z największych gospodarek, które mogłyby wpłynąć na kierunek notowań. Krajowe indeksy poruszały się zgodnie z kierunkiem wyznaczonym przez największe zagraniczne rynki akcji, gdzie więcej do powiedzenia mieli kupujący, ale ich przewaga nie była zbyt przekonująca. Pozytywnym wyjątkiem były niektóre giełdy z rynków wschodzących. Spore zwyżki obserwowaliśmy w Moskwie i Stambule.
W Warszawie największym wsparciem dla indeksów były spółki surowcowo-paliwowe. W tym gronie największe powodzenie miały walory Lotosu, wypracowując ponad 3-proc. zwyżkę, najbardziej okazałą w całym indeksie. Kupujący uaktywnili się też na papierach PZU i i PKO BP. Co ciekawe, notowania pozostałych banków podążyły na południe. W tym gronie najmocniej przecenione zostały papiery Pekao. Inwestorzy pozbywali się też akcji CCC i Eurocashu.
Negatywne nastoje przeważały w segmencie małych i średnich spółek, gdzie od rana inicjatywa należała do sprzedających. W efekcie większość walorów z szerokiego rynku zakończyła notowania na minusie.
Spore wahania dotyczyły notowań polskiej waluty. Późnym popołudniem za euro płacono po 4,17 zł, a dolar wyceniany był po 3,39 zł. ¶