Na warszawskiej giełdzie znowu zrobiło się nerwowo. Wczoraj znów bowiem na rynku dominował kolor czerwony, a co gorsze świecił on dość intensywnie. Efektem tego był spadek indeksu WIG20 o 1,2 proc. Pocieszeniem mogło być to, że w spadkach nie byliśmy osamotnieni. Notowały je również inne europejskie rynki. Czy dzisiaj będziemy mieli powtórkę z rozrywki?
Początek dnia wskazuje, że tak właśnie może być. WIG20 już w pierwszych minutach handlu tracił około 0,7 proc. co oczywiście nie wróży nic dobrego jeśli chodzi o dalszy przebieg notowań. Czerwono jest także na innych europejskich rynkach więc na razie trudno upatrywać tam ratunku.
O słabym początku europejskiej części notowań przesądziło to, co wczoraj działo się na Wall Street. Tam mieliśmy do czynienia z wyraźnymi spadkami . Niedźwiedzie szczególnie mocno przycisnęły w drugiej części dnia po tym, jak Donald Trump zapowiedział wprowadzenie ceł m.in. na stal i aluminium. Efekt? Indeks S&P 500 stracił 1,3 proc., a Dow Jones Industrial zamknął notowania 1,7 proc. pod kreską.
Nerwowo było też na rynkach azjatyckich. Japoński Nikkei trzeci dzień z rzędu zakończył notowania pod kreską, a podczas ostatniej sesji stracił 2,5 proc. Był to najgorszy wynik w tamtej części świata.
Kalendarz makroekonomiczny nie rozpieszcza dziś inwestorów. Dane nie będą więc miały wpływu na przebieg notowań. O wiele istotniejsze będzie to w jakich nastrojach rozpoczną dzień inwestorzy w Stanach Zjednoczonych. Ewentualne odbicie po czwartkowych spadkach może być także sygnałem dla europejskich byków do ataku.