Do największego na świecie funduszu ETF (SPDR S&P500 ETF Trust - w skrócie określanego jako SPY), jak wynika z danych Bloomberga, w minionym tygodniu napłynęło ponad 5,6 miliarda dolarów. To pieniądze tych inwestorów, którzy liczą na dalsze zwyżki S&P500.
Ostatnio tak duże napływy do SPY miały miejsce, kiedy amerykańskie akcje znajdowały się na krawędzi rynku niedźwiedzia w końcówce 2018 roku, ale teraz wskaźnik szerokiego rynku ma szanse na nowe rekordy.
Akcje od początku roku podskoczyły 16 proc. i pojawia się pokusa zainkasowania zysków, ale duża część inwestorów liczy na większe profity.
Pierwszy kwartał może okazać się najgorszy w tym roku i stratedzy z Wall Street, w obawie, że pozostaną w tyle, na wyścigi podnoszą prognozy cen docelowych akcji na koniec roku.
Akcje wzrostowe, które wsparły rekordowo długi rynek byka znowu powracają do łask inwestorów, co może pozytywnie wpłynąć na kwietniowe rezultaty funduszy inwestujących w takie papiery.