Pierwsze minuty handlu na warszawskiej giełdzie były bardzo nerwowe. WIG20 zaczął dzień od wzrostu rzędu prawie 0,4 proc. i wydawać się mogło, że to byki będą rozdawać karty na rynku. Zimny prysznic przyszedł jednak bardzo szybko. Wystarczyło pół godziny handlu, aby do ofensywy przeszły niedźwiedzie. Obóz ten momentalnie sprowadził indeks największych spółek pod kreskę, który w pewnym momencie tracił 0,5 proc. Ruch ten w połączeniu z wczorajszą słabością z drugiej części dnia rodził ryzyko, że podaż całkowicie zdominuje handel. Na szczęście udało się opanować emocje.

WIG20 co prawda nie wyszedł nad kreskę, ale na razie też nie widać żadnych nerwowych ruchów. Mniej więcej od południa sytuacja jest bardzo stabilna co oznacza, że indeks największych spółek zatrzymał się 0,4 proc. na minusie. Czerwono jest dzisiaj także w sektorze średnich i małych spółek. mWIG40 traci niemal 0,4 proc. natomiast sWIG80 jest 0,5 proc. pod kreską.

Niezdecydowanie obserwujemy na większości europejskich giełd. Francuski CAC40 oraz niemiecki DAX oscylują przy poziomach zamknięcia z wczoraj.

Oczywiście można zadać sobie pytanie na co faktycznie czekają inwestorzy? Dziś w kalendarzu makroekonomicznym brakuje informacji, które byłyby w stanie wprowadzić większe zamieszanie na rynkach. Licząc na emocje trzeba chyba znowu spojrzeć za ocean i czekać na start notowań na Wall Street. Przypomnijmy, że wczoraj indeks S&P500 ustanowił nowy historyczny rekord. Czy dziś go poprawi?

Na rynku walutowym złoty nieznacznie umacnia się wobec głównych walut. Dolar jest wyceniany na 3,75 zł, zaś euro kosztuje 4,24 zł.