Patryk Pyka, analityk DI Xelion
O tym jak rynek gwałtowanie reaguje na wszystko, co jest powiązane z tematami handlowymi mogliśmy po raz kolejny przekonać się wczoraj. Na Starym Kontynencie nie zanosiło się na to, że nastroje rynkowe nagle się polepszą, w przypadku Niemiec atmosfera była dodatkowo ponura po publikacji bardzo słabej wartości wskaźnika ZEW, który potwierdza, że gospodarka naszego zachodniego sąsiada ociera się lub już znajduje się w recesji.
Choć na pierwszy rzut oka nie było to widoczne, WIG20 od rana pozostawał relatywnie silny na tle Europy. Mylący mógł być spadek na otwarciu, który stanowił efekt odcięcia dywidendy przez PZU, co przekładało się na odjęcie z polskiego indeksu blue chipów ok. 0,8pp. Z tego powodu, przez większość sesji WIG20 znajdował się poniżej kreski. Jednak to, co najlepsze, nadeszło dopiero wraz z rozpoczęciem sesji za oceanem.
Departament Handlu USA podał informację, że istotna część produktów, które miały zostać objęte taryfami celnymi od początku września, ostatecznie zostaną nimi objęta w połowie grudnia. Wartość tych produktów opiewa na kwotę 98 mld USD, co stanowi niemal jedną trzecią wartości importu, która od 1 września miała zostać obciążona 10-proc. taryfami celnymi. Patrząc na listę tych towarów, nie sposób odnieść wrażenia, że Departament Handlu próbuje robić wszystko, aby kolejne cła były jak najmniej odczuwalne przez amerykańskiego konsumenta. Nie ulega jednak wątpliwości, że sprawy zabrnęły już zdecydowanie za daleko i czasowe wyłączanie poszczególnych produktów spod stawek celnych nie zmieni już postępujących negatywnych efektów wojny handlowej, na które zwracaliśmy uwagę już wielokrotnie.
Po tej wiadomości niemal wszystko, co w ostatnim czasie związane było z podwyższonym ryzykiem, zaczęło gwałtowanie zyskiwać. Tym śladem poszedł również rynek polski – WIG20 zakończył ostatecznie dzień 1,4% powyżej kreski i pomimo wcześniej wspomnianego odcięcia dywidendy PZU, był najmocniejszym indeksem na Starym Kontynencie. Spore odbicie pojawiło się również na mWIG-u, który zyskał 1,9%. Natomiast kompletnie ze sprzyjającego otoczenia nie skorzystał sWIG80, który zakończył dzień zaledwie na poziomie neutralnym.
Optymizm naturalnie nie mógł ominąć Wall Street – S&P500 zyskał we wtorek 1,5% a Nasdaq 2,2%. Solidne odbicie zaliczył nawet silnie poturbowany po poniedziałku argentyński indeks Merval (wzrost o 10,2%). Entuzjazm jednak nie przeniósł się na walutę tego kraju, która pogłębiła swoje historyczne minima. Naszym zdaniem podejście rynku do wczorajszej informacji jest zbyt hurraoptymistycznie i błędnie interpretowane jako „ocieplenie relacji na linii USA-Chiny". Żadnego porozumienia między tymi krajami póki co nie ma i najprawdopodobniej szybko nie będzie, a w kolejnych miesiącach symboliczna sinusoida napięć handlowych jeszcze wielokrotnie znajdzie się zarówno w dolnym, jak i górnym obszarze swoich wahań.