Sam początek wtorkowej sesji nie zwiastował jeszcze problemów. Co prawda w pierwszych minutach handlu WIG20 był pod kreską, ale przecena była stosunkowo nieduża. W kolejnych godzinach niedźwiedzie się jednak rozkręciły. Już w południe indeks największych spółek naszego parkietu tracił około 0,6 proc., co było najsłabszym wynikiem na Starym Kontynencie. I to jednak nie był jeszcze koniec problemów. Te nasiliły się w drugiej części dnia. Wtedy to podaż przystąpiła do jeszcze bardziej zdecydowanego ataku. WIG20 na godzinę przed zamknięciem notowań tracił około 1 proc. i stało się jasne, że wtorkowa sesja jest grą do jednej bramki. WIG20 ostatecznie stracił na wartości 0,96 proc., a na pocieszenie pozostaje fakt, że w drugiej części notowań podaż mocniej przycisnęła również na innych rynkach. Sprzedający dali o sobie także znać zaraz po rozpoczęciu notowań w Stanach Zjednoczonych.

Inna sprawa, że podaż miała we wtorek sporo argumentów, a dostarczone one zostały przez publikacje makroekonomiczne. Odczyty indeksów PMI dla przemysłu z czołowych gospodarek świata nie dość, że nadal są słabe, to dodatkowo okazały się jeszcze gorsze, niż prognozowali to ekonomiści. W takim otoczeniu ciężko było o wzrost.

GG Parkiet

Nie można także zapominać, że ten tydzień na warszawskiej giełdzie upływa pod znakiem wyroku TSUE w sprawie kredytów frankowych. Poznamy go w czwartek i wtedy tak naprawdę będzie można więcej powiedzieć, w jakiej kondycji jest nasz parkiet.