Pomimo braku faktycznego rozwiązania kwestii epidemii, sytuacja wydawała się być względnie opanowana. Co więcej, pojawiały się informacje o skutecznych lekach oraz rosła ilość wyleczonych. Wciąż jednak rynek obawia się potencjalnych skutków dalszej epidemii. Czy gospodarka Chin powróci do pracy w najbliższy poniedziałek? Co z innymi kluczowymi wydarzeniami wpływającymi na nastroje inwestorów?
Z pewnością koronawirus jest wciąż kluczowym tematem dla rynków finansowych. Mocno rośnie liczba zarażonych oraz zgonów, choć spekuluje się równocześnie na temat różnych metod leczenia i faktycznie zdecydowanie mocniej rośnie liczba właśnie tych wyleczonych. Z drugiej strony mówi się również o pewnym błędzie w publikacji danych dotyczących zgonów, gdyż w pewnym momencie licznik podawał kilkanaście tysięcy osób. Dane jednak szybko skorygowano i trwa obecnie debata dotycząca tego, czy był to jedynie błąd, czy rząd ukrywa faktyczne dane. Rynek obawia się trochę czarnego scenariusza, choć bazując na danych z innych krajów sytuacja nie wydaje się być aż tak fatalna. Oczywiście martwi ilość kilkudziesięciu osób zarażonych na statku wycieczkowym w Japonii, czy ponad 20 osób zarażonych w Singapurze. Temat ten prawdopodobnie pozostanie głównym motywem dla rynków finansowych w przyszłym tygodniu. Z kolei w poniedziałek teoretycznie duża część przedsiębiorstw w Chinach ma powrócić o pracy. Jeżeli jednak tak się nie stanie, może to mieć katastrofalne skutki dla chińskiej oraz światowej gospodarki. Już w tym momencie ocenia się, że wzrost ucierpi o ponad jeden punkt procentowy w I kwartale tego roku, natomiast cały światowy wzrost może ucierpieć nawet na poziomie 0,2 punktu procentowego w całym roku. Dzisiaj rynki ewidentnie bały się tego, co może stać się w najbliższy poniedziałek, choć nie jest to jedyny czynnik, który wpłynął negatywnie na nastroje inwestorów.
Z Niemiec poznaliśmy bardzo słabe dane dotyczące produkcji przemysłowej oraz wczoraj o zamówieniach z fabryk. Pokazują one, że niemiecki przemysł nie radzi sobie zbyt dobrze. Niemiecki przemysł tracił w ujęciu rocznym już 14 miesiąc z rzędu. Z kolei ze Stanów Zjednoczonych poznaliśmy bardzo pozytywne dane. Wzrost zatrudnienia wyniósł ponad 200 tys., płace urosły w tempie ponad 3,0% w ujęciu rocznym i wzrosła stopa aktywności zawodowej, co doprowadziło do nieznacznego wzrostu stopy bezrobocia. Inwestorzy zaczęli wyprzedawać akcje wobec takich danych, gdyż niwelują one ryzyko dodatkowego luzowania polityki monetarnej przez Fed.
W zasadzie po całkiem pozytywnej sesji azjatyckiej ciężko było zauważyć jakiekolwiek wzrosty na zachodnich rynkach. DAX tracił dzisiaj ok. 0,6%. Na Wall Street straty wynosiły ok. 0,3% dla S&P 500 oraz Nasaqa, natomiast prawie 0,7% dla DJIA. Warto w tym miejscu wspomnieć o sporym wzroście akcji Ubera, pomimo zaraportowania gigantycznej straty w IV kwartale poprzedniego roku. Z kolei w Polsce nastroje wyglądały nieco lepiej niż w Europie, choć wciąż WIG20 stracił na końcu 0,07%.
Michał Stajniak