Przypomnijmy, że poniedziałek zakończył się spadkiem o 7,87 proc. WIG20 tracił także we wtorek, kiedy to zakończył sesję nieco poniżej 1600 pkt. W trakcie sesji we środę pod koniec dnia przełamał poziom znajdujący się 100 pkt niżej. Ostatecznie punktem odniesienia dla czwartkowej sesji będzie pułap 1505,6 pkt. Oczywiście tak nisko WIG20 nie był od dekady, więc trudno doszukiwać się przy tych poziomach jakiegokolwiek wsparcia. Na innych europejskich giełdach również było ponuro pod koniec dnia. Z rana chętnych do zakupów było więcej. Przypomnijmy, że amerykański S&P 500 zyskał we wtorek blisko 5 proc. Mocnymi wzrostami zakończyły sesję także inne indeksy w obu Amerykach. Brazylijski Bovespa zwyżkował o ponad 7 proc. Od rana we środę zniżkowały jednak kontrakty terminowe na S&P 500. Stąd sesja w USA nie mogła się rozpocząć inaczej niż od spadków.
Ostatecznie niemal wszystkie europejskie indeksy pod koniec dnia świeciły na czerwono, jednak to WIG20 z prawie 6-proc. spadkiem był najsłabszym pośród nich. Towarzyszyły mu raczej peryferyjne rynki. Niemiecki DAX czy francuski CAC40 finiszowały tuż poniżej czerwonej kreski. Co ciekawe, wśród nielicznych indeksów akcji, które zyskały, znajdował się m.in. włoski FTSE MIB. Na koniec warto zauważyć, że w środę traciły też polskie obligacje skarbowe oraz złoty, co oznacza wycofywanie się inwestorów zagranicznych. ¶