Początek środowych notowań nie zapowiadał jednak niczego dobrego. WIG20 zaczął dzień na niewielkim minusie. Pojawiło się więc ryzyko, że będziemy przerabiać ten sam scenariusz co we wtorek, kiedy to przez większą część dnia byliśmy świadkami męczącego przeciągania liny między popytem a podażą. Tym razem jednak było inaczej. Już właściwie po pierwszej godzinie handlu mieliśmy pierwszą próbę ataku. Szarżę przeprowadziły byki. Była ona na tyle skuteczna, że WIG20 nie tylko odrobił poranne straty, ale także zaczął dość wyraźnie zyskiwać na wartości. W pewnym momencie rósł prawie 1 proc. Duża zasługa w tym była firmy CD Projekt, której akcje wyraźnie zyskiwały na wartości. Wycena papierów bije kolejne historyczne rekordy i powoli zbliża się już do okrągłego poziomu 400 zł. W połowie notowań WIG20 zyskiwał około 0,7 proc., co dobrze wpisywało się w otoczenie. Na innych rynkach też panował optymizm, a i kontrakty na amerykańskie indeksy sugerowały udane otwarcie notowań na Wall Street. I faktycznie inwestorzy na rynku amerykańskim po rozpoczęciu handlu przystąpili do zakupów. Po godzinie od startu główne wskaźniki giełdowe zyskiwały grubo ponad 1 proc. To mogło być dodatkowe paliwo dla byków również w Warszawie. Okazja ta nie została jednak w pełni wykorzystana. Popyt co prawda do końca dnia utrzymywał przewagę, ale zabrakło sił do tego, aby wyprowadzić indeksy na wyższe poziomy. W ostateczności więc WIG20 zyskał 0,76 proc. Jesteśmy wciąż przy górnym ograniczeniu trendu bocznego. Pytanie co dalej? ¶