Chiny cały czas grożą wprowadzeniem różnego rodzaju działań zwrotnych. Okazuje się, że nastroje nie są podbudowane nawet świetnymi wynikami dwóch spółek technologicznych z Wall Street. Dzisiaj z kolei pojawił się bardzo ważny sygnał ostrzegawczy dla giełdy – wzrost wstępnych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Czy to początek nowej fali bezrobocia w Stanach Zjednoczonych?
Zdaniem wielu komentatorów politycznych, ostatnia decyzja dotycząca zamknięcia chińskiego konsulatu w Houston jest zagrywką gabinetu Trumpa przez zbliżającymi się wyborami prezydenckimi. Trump znacząco stracił w sondażach w ostatnich tygodniach i nowa taktyka może polegać na obwinianiu Chin o wszystkie złe rzeczy, które spotkały Stany Zjednoczone. Oczywiście taka decyzja może też odbić się rykoszetem w przypadku braku poprawy sytuacji epidemiologicznej w USA. Pomimo zapewnień ze strony prezydenta Trumpa, iż sytuacja jest opanowywana, a szczepionki opracowywane, coraz więcej przypadków jest notowanych w USA. Bardzo słabo radzi sobie Kalifornia czy Floryda, gdzie zanotowano przekroczenie 10 tys. przypadków dziennie. Mocny wzrost przypadków koronawirusa nie brzmi zbyt dobrze dla amerykańskiego rynku pracy. Pomijając ludzi chorych, którzy do pracy i tak nie mogą chodzić, wiele przedsiębiorców może się ponownie decydować na zwolnienia, w związku ze spadkiem popytu na produkty oraz usługi. Dzisiejsze dane dotyczące wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA pokazały pierwszy wzrost od marca. Wstępne wnioski wyniosły ponad 1,4 mln, natomiast poprzednio było to ok. 100 tys. mniej. Biorąc pod uwagę ostatnie odczyty skala wzrostu nie jest może imponująca, ale pokazuje wyraźny sygnał, że bezrobocie może ponownie zacząć rosnąć w USA. W takim przypadku to nie tylko zły sygnał dla gospodarki, ale również dla Wall Street. Nastroje na Wall Street były podtrzymywane obietnicą kolejnej stymulacji, czy pakietu pomocowego dla bezrobotnych, gdyż w najbliższym czasie skończą się poprzednio przyznane środki.
Wyniki amerykańskich spółek technologicznych zaskoczyły bardzo pozytywnie. Tesla nie tylko nie zanotowała straty w II kwartale, a pokazała wyraźne zyski. Tesla zarobiła 50 centów na akcji, a dostosowując zyski do jednorazowych wydarzeń, ten zysk wyniósłby 2,18 dolara na akcję. Te imponujące wyniki nie tylko doprowadziły do kontynuacji szalonego rajdu na akcji Tesli, ale również pozwolą spółce na wejście do indeksu S&P500. Dobre wyniki zaprezentował również Microsoft, choć nastroje dotyczące akcji spółki zostały zmącone toczącą się sprawą o wartość intelektualną w Europie.
Sesja w Europie była dzisiaj raczej płaska, choć większość indeksów notowała straty. Na Wall Street z kolei spadki były zdecydowanie większe, w szczególności na DJIA, który na niemal 2 godziny po otwarciu rynku tracił ponad 0,5%. Pomimo dobrych nastrojów w regionie, indeks WIG20 nie uchronił się dzisiaj od spadków i stracił 0,57%.
Michał Stajniak