Tuż przed zamknięciem czwartkowej sesji w Nowym Jorku wciąż oficjalnie nie było wiadomo, kto wygrał wybory prezydenckie. Głosy nadal zliczano w sześciu stanach, ale Joe Biden wydawał się być najbliższy prezydentury. Wyglądało też na to, że demokraci nie będą mieć kontroli nad Senatem. To oznaczałoby, że działania demokratycznego prezydenta byłyby mocno ograniczone. Jim Cramer, rynkowy guru i zarazem prowadzący program "Mad Money" w CNBC, stwierdził, że taki scenariusz to "nirvana dla akcji wzrostowych".
- Inwestorzy są zadowoleni ze scenariusza mówiącego o podzielonym rządzie. W takim scenariuszu prezydent może niewiele zrobić - uważa Brain Jacobsen, strateg z Wells Fargo Asset Management.
W czwartek decyzje dotyczące polityki pieniężnej podejmował Fed. Tak jak się wszyscy spodziewali nie dokonał on żadnych zmian a w jego komunikacie nie było wzmianki o wynikach wyborów.