S&P500 zyskał wczoraj 1,4 proc. i wyznaczył historyczne maksimum 3859 pkt. Nasdaq Composite wzrósł z kolei o 2 proc. i też wyśrubował swoje ATH do 13 486 pkt. Nikkei 225 rósł natomiast dziś rano o 0,8 proc. i zbliża się do szczytu hossy przy 29 000 pkt. Przy tak sprzyjającym otoczeniu zewnętrznym trudno było oczekiwać kiepskiego poranka na GPW. WIG20 już na starcie zaatakował 2000 pkt, mWIG40 rósł do 4207 pkt, a sWIG80 do 17 338 pkt. W gronie blue chips rano pod kreską był tylko Cyfrowy Polsat (-1,2 proc.), a najbardziej zyskiwał Alior (+2,6 proc.).
Na rynku walutowym było relatywnie stabilnie. Dolar taniał rano o 0,2 proc. do 3,7385 zł, a euro o 0,05 proc. do 4,5327 zł. Kurs głównej pary - EUR/USD - rósł o 0,1 proc. do 1,2125 USD. Po nocnym wzroście znów korygowały się kryptowaluty. Bitcoin tracił rano 1 proc. i kosztował 34 644 USD, a ethereum taniało o 2 proc. do 1310 USD. Złoto było stabilne i oscylowało rano przy 1870 USD za uncję, a ropa WTI taniała o 0,3 proc. do 53,1 USD za baryłkę. Jak sytuację na rynkach oceniają eksperci i czego oczekują?
Otoczenie: Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Wczorajszy dzień, zdominowany przez temat inauguracji nowego prezydenta USA, nie mógł zapewne z jego perspektywy potoczyć się lepiej, choć na Starym Kontynencie sesja pozostawiała lekki niedosyt. Główne indeksy europejskie zyskiwały od 0,1% (IBEX) do 0,9% (FTSE MiB), w Warszawie WIG20 wzrósł o 0,3% po dużych turbulencjach, a mWIG40 stracił nawet 0,5%. Inwestorzy indywidualni ewidentnie rozpoczęli szturm na akcje JSW, które zyskiwało kolejne 5,7%, ale sektor energetyczny raczej się lekko korygował. Wiadomo było po wynikach Netflixa, że dzień będzie lepszy dla spółek wzrostowych, ale o ile CD Projekt zyskał 1,8%, Allegro straciło tyle samo, zamykając tabelę indeksu i znajdując się już 13% poniżej poziomów z początku stycznia. Sentyment jest wyraźnie negatywny i odmienić go mogą chyba tylko wyniki za 4Q2020. Głównymi winnymi słabości mWIG40 był robiący przystanek po ogromnych zwyżkach Budimex, banki i Mercator, tracący 6,5%.
S&P500 wzrosło o 1,4%, a NASDAQ o 2,0%, formalnie czyniąc okres między wyborem a objęciem urzędu przez nowego prezydenta najlepszym w historii i to pomimo faktu, że w przeszłości to reelekcje statystycznie budziły większy optymizm rynku. Oczekiwania są ogromne, a wyzwania nie mniejsze – jeżeli pomimo wieku Joe Biden miałby pełnić urząd przez dwie kadencje, będzie zapewne prezydentem, za czasów którego USA utracą pozycję największej gospodarki na świecie na rzecz Chin, a pozycja dolara jako podstawy światowego systemu finansowego zostanie częściowo podważona. Tymczasem jednak na świecie panuje optymizm związany z szybkim odwracaniem zarządzeń w polityce klimatycznej i imigracyjnej prezydenta Trumpa, a przede wszystkim perspektywą dalszych, dwubilionowych wydatków fiskalnych.
W krótkim terminie dla podtrzymania dobrych nastrojów istotne jest przede wszystkim, by dolar uformował podwójne dno i powrócił do nawet powolnej deprecjacji, a ewentualny dalszy wzrost rentowności na długim końcu krzywej amerykańskich obligacji skarbowych przebiegał spokojniej niż na początku roku. Tematem, który warto zasygnalizować są pierwsze wątpliwości co do skuteczności szczepionek wobec nowych odmian koronawirusa, narastające po badaniu szczepu południowoafrykańskiego. Dzisiejsze posiedzenie EBC niemal na pewno nie przyniesie żadnych zmian w polityce monetarnej, ale warto zwracać uwagę na ewentualne zmiany prognoz gospodarczych dla Europy, ujemne ryzyka ewidentnie zyskały na sile od grudnia. Bloomberg zwraca również uwagę, że o ile dzień był doskonały dla sektora technologicznego, a Netflix pociągnął za sobą spółki FAAMG, problem z kontynuacją wzrostów zaczęła mieć branża półprzewodników, oddalona od swojej 200-dniowej średniej kroczącej najbardziej od czasów bańki internetowej.