Otoczenie: Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Rynki europejskie rozpoczynały piątkową sesję na silnych minusach, a chociaż bardzo wcześnie rozpoczęła się próba odbicia, kontynuowana przez większość dnia i prowadząca do osiągnięcia szczytów na lekko dodatnich poziomach przed amerykańskim otwarciem, przewaga podaży na starcie handlu w Nowym Jorku w dużej mierze zakwestionowała cały dzienny ruch. Główne indeksy na kontynencie traciły od 0,3% (FTSE100) do 1,0% (DAX). WIG20 spadł o 0,3%, mWIG40 o 1,2%, a sWIG80 zyskał 0,2%. Poza rafineriami i PGNiG, które zyskiwały po najbardziej pozytywnym dla ropy z możliwych finałów czwartkowego posiedzenia OPEC, zaburzając nieco obraz głównego indeksu, pod presją znajdowała się zdecydowana większość jego komponentów. 15 z nich zamknęło się na minusach, w wzrosty na PKO i Dino były niewielkie. Za słabość mWIG40 odpowiadały przede wszystkim Dom Development, InterCars, Ten Square Games, Amrest i Kruk.
Wbrew naszym obawom z czwartkowego komentarza, że dobre dane z rynku pracy mogą doprowadzić do dalszych wzrostów rentowności i powodować kontynuację korekty, ich efekt był krótkotrwały. Liczby były bardzo dobre – nie tylko wzrost zatrudnienia w lutym wyniósł 379 tys. (konsensus: 197 tys.), ale bardzo silnie w górę zrewidowano statystykę za styczeń (z 45 tys. do 166 tys.), stopa bezrobocia spadła do 6,2%. Zaskoczenie wynikało przede wszystkim z tempa odbicia w najsilniej dotkniętych przez COVID branżach (hotele, restauracje), co jest pozytywnym sygnałem. Mimo to, po natychmiastowym wzroście rentowności obligacji 10-letnich powyżej 1,6%, na rynku długu pojawił się popyt, a spadki do 1,55% umożliwiły Wall Street próbę odbicia. Finalnie S&P500 zyskało 2,0%, a NASDAQ 1,6%, co jest rewelacyjnym bilansem sesji, która w pewnym momencie wyglądała bardzo niebezpiecznie w segmencie spółek innowacyjnych. W dołkach Tesla traciła -13,2%, a ETF ARK Innovation -10,3%, co można było określić jako pełną panikę (dotychczasowa beta względem NASDAQ była dwukrotna). Finalnie firma Elona Muska przeceniła się o -3,8%, a fundusz ARK o -1,2%, pozostając oczywiście znacznie poniżej rynku, ale zarazem generując potencjalne dno korekty dla siebie, a w konsekwencji być może dla szerszego rynku.
Rynki azjatyckie w większości dziś dzisiaj traciły, a sesja zapowiada się bardzo ciekawie. Kontrakty futures na europejskie indeksy znajdują się na wyraźnie wzrostowych poziomach, podążając za piątkowym wzrostem wycen w USA po zamknięciu w Londynie i na giełdach UE, ale w szczególności na notowaniach NASDAQ ponownie dominuje podaż. Kontynuacji rotacji z technologii sprzyja atak na saudyjskie instalacje ze strony jemeńskiej partyzantki Houthi (wpływający na kontynuację wzrostów cen ropy) oraz poważny atak hakerski na systemy Microsoftu (jak twierdzi gigant z Redmont, dokonany przez grupę wspieraną przez chiński rząd). O tym, w którą stronę pójdzie sentyment mogą ponownie zadecydować notowania obligacji, brak wyraźnej reakcji rynku długu na drożejącą ropę pozostawiałby miejsce do wzrostów. Dla obligacji kluczowe w tym tygodniu będą środa i czwartek, z uwagi najpierw na dane o inflacji w USA, a potem posiedzenie EBC. Gdyby Bank zdecydował się na dalsze działania w polityce monetarnej, na co w kontekście złego początku roku w europejskiej gospodarce presja jest bardzo silna, mogłoby to wpłynąć także na Fed. Tymczasem coraz silniejszy jest dolar, notowania EURUSD znajdują się już poniżej 1,19.
Technika: Piotr Neidek, analityk BM mBanku
Otwarcie tygodnia na azjatyckich rynkach wypada po myśli niedźwiedzi. Patrząc na Japonię, Chiny czy Koreę, na uwagę zasługuje wysokie otwarcie się parkietów, które zostało wykorzystane do realizacji lokalnych zysków. Ursusom udało się zepchnąć kluczowe indeksy w kierunku zeszłotygodniowych wsparć a na wykresach m.in. NIKKEI, KOSPI czy Hang Seng Index pojawiły się podażowe świeczki. Poniedziałkowe wydarzenia na ww. parkietach nie powinny jednak przeszkodzić bykom ze Starego Kontynentu na dodatnie otwarcie rynków kasowych. Kontrakty na DAX obecnie zyskują +0.6% i nadal przebywają blisko tegorocznych szczytów. Ryzyko uformowania się potrójnego szczytu nadal jest wysokie, jednakże presja do kontynuacji zwyżki na Deutsche Boerse nadal się utrzymuje. Piątkowe wzrosty na Wall Street nie miały jeszcze przełożenia na europejskie parkiety i dzisiaj powinno zostać to nadrobione przez akcyjne byki. Co najmniej w pierwszej fazie handlu. Na poprawę sytuacji czekają warszawskie indeksy, które ze zmiennym szczęściem zakończyły pierwszy tydzień marca. Z jednej strony WIG20 zdołał wybronić się na linii szyi, z drugiej zaś mWIG40 odpadł od dolnego ograniczenia kanału wzrostowego. Wprawdzie na wykresie indeksu średnich spółek brakuje twardych sygnałów sprzedaży, jednakże tygodniowa formacja spadającej gwiazdy może okazać się przeszkodą w dalszej hossie. Ciekawie prezentuje się WIG, który po prawie dwóch miesiącach konsolidacji i korekty, stanął przed szansą kontynuacji wzrostów. Na uwagę zasługuje wyłamany opór 58486, z którym byki uporały się już w połowie tygodnia. Wprawdzie nie jest to jeszcze klarowny sygnał do wybicia się górą z dwumiesięcznego marazmu, jednakże stanowi światełko w tunelu dla tych, co myślą o powrocie nad psychologiczny pułap 60000 punktów.
Fundamenty: Adam Dudoń, analityk BM Alior Banku
W piątek po zamknięciu sesji na warszawskim rynku na Wall Street nastąpiła zmiana nastrojów z niedźwiedzich na bycze – finalnie popyt wyciągnął indeks S&P 500 o 2%, a Nasdaq zyskał 1,6%. Kluczowa decyzja dla Stanów Zjednoczonych zapadła podczas weekendu - Senat finalnie przegłosował pakiet fiskalny o wartości 1,9 bln USD – teraz nad projektem ustawy pracować będzie, kontrolowana przez Demokratów, Izba Reprezentantów. Wszystko wskazuje na to, że wsparcie zostanie uruchomione jeszcze w tym miesiącu. Dodatkowym pozytywnym sygnałem była informacja o liczbie nowych miejsc pracy w sektorach pozarolniczych w USA – w ubiegłym miesiącu liczba ta wzrosła o 379 tys. wobec konsensusu zakładającego wzrost o 182 tys.