Spółka, która we wtorek przeceniła się o ponad 9 procent, odbiła dziś o przeszło 5 procent przy blisko 200 mln złotych obrotu, gdy w całym indeksie ugrano niewiele więcej niż 900 mln złotych. Rolę lokomotyw obozu popytowego pełniły też spółki energetyczne, których indeks WIG-Energia zyskał ponad 3 procent. W takim układzie sił wzrost WIG20 o 0,8 procent można uznać za zbudowany na postawie trzech spółek – CD Projekt, PGE i Tauron – ale nie można też zignorować poprawnej postawy giełd bazowych, które swoimi notowaniami nie przeszkadzały grać lokalnych tematów. Technicznie patrząc zamknięcie sesji przez WIG20 w rejonie 2252 pkt. jest godne odnotowania. WIG20 znalazł się na poziomie najwyższym w perspektywach year-to-date i roku, ale też zamknął sesję najwyżej od połowy listopada 2019 roku. Niestety, sesja nie zamazała wczorajszego zawahania byków w rejonie strefy oporów 2300-2280 pkt., gdzie górne ograniczenie kanału wzrostowego spotyka się ze oporem z początku listopada 2019 roku. Bykom udało się ograniczyć wymowę świecy wtorkowej, a zwłaszcza wykreślonego wczoraj górnego cienia, ale nie udało zanegować ostrzeżeń przed korektą. W tej perspektywie patrząc rozdanie było raczej porażką podaży, która nie wykorzystała okazji technicznej, niż sukcesem popytu. W ocenach trzeba jednak uwzględnić fakt, iż sesja była też dniem przed świątecznym weekendem oraz piątkowym spotkaniem inwestorów z comiesięcznymi danymi z rynku pracy w USA. Całość połączyło się w układ sił sprzyjający wstrzymywaniu się od większych zakładów. W piątek lokalne zmienne zejdą zapewne na dalszy plan, a władzę nad nastrojami przejmą reakcje świata na dane Departamentu Pracy. GPW powinna przypaść rola reagującego na kondycję giełd bazowych i układanie się dolara z innymi walutami.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.